Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez kbranievska » 16 maja 2014, o 18:31

Witam Was Dziewczyny!

Założyłam konto na tym forum, bo potrzebuję z kimś porozmawiać. Na własne życzenie znalazłam się w męczącej sytuacji i nie wiem jak z niej wyjść z twarzą.

Chodzi o faceta, którego niedawno poznałam i o relacje jakie nas połączyły (połączyły? sama nie wiem czy cokolwiek nas łączy).

Zacznę więc od początku.
Dwa miesiące temu zatrudniłam się w nowym miejscu pracy. Byłam szczęśliwa - szybko wpasowałam się w panujące tam towarzystwo, wszyscy mnie polubili, wpuścili do swojej grupy bez żadnego problemu. Wśród ludzi, których poznałam w tej firmie znalazł się także on. Zupełnie niepozorny, zwykły, miły kolega z pracy. Nie zwracałam na niego zbytniej uwagi. Nie przyciągał mnie niczym do siebie a wręcz jego wygląd był daleki od mojego ideału. Mijaliśmy się tak prawie codziennie w budynku (ten sam budynek, różne działy). Od pewnego czasu jednak zauważyłam, że mu się podobam, zaczął zabiegać o moje względy a ja po paru próbach z jego strony dałam się namówić na spotkanie.
Spędziliśmy ze sobą miłe popołudnie, okazało się, że świetnie się dogadujemy, mamy podobne poczucie humoru i zainteresowania. Byłam zadowolona po tym pierwszym spotkaniu, nawet zauważyłam, że spodobał mi się jako facet. Na następny dzień już byliśmy umówieni na kolejne spotkanie. Z parą naszych znajomych z pracy. Ten pomysł nie wzbudził żadnych moich obaw ani podejrzeń, wręcz przeciwnie - cieszyłam się bardzo na to spotkanie. Ponownie spędziliśmy ze sobą świetny czas, pod koniec spotkania trzymaliśmy się za ręce a gdy odprowadził mnie do domu namiętnie się pocałowaliśmy. Nasi znajomi byli trochę zdziwieni naszym zachowaniem - zachowywaliśmy się jak para. Przez chwilę wystraszyłam się tego tempa, zazwyczaj staram się zachować ostrożność na pierwszych spotkaniach. Jednak chciałam tego czy nie - wpadłam jak śliwka w kompot, zdążył mnie sobą oczarować, byłam zadowolona, że wszystko tak świetnie się rozwija. Dokładnie tak wyobrażałam sobie spotkanie tej właściwej osoby - wszystko dzieje się po prostu, bez zastanowienia...
Następnego dnia postanowiłam sama wyjść z inicjatywą, odwdzięczyć się za miło spędzony czas i w ramach rewanżu gdzieś go zaprosić. Próbowałam zadzwonić do niego pod wieczór ale nie odebrał, nie zmartwiłam się tym jednak. Po paru godzinach otrzymałam dziwną, niemiłą odpowiedź, że po co dzwoniłam, bo on nie mógł rozmawiać. Odpowiedziałam, że chciałam zaproponować spotkanie następnego dnia na co on odpowiedział mi, że nic do mnie nie poczuł, że zbyt wiele od niego wymagam (byłam w szoku czytając tę wiadomość) i że on nie chce żebym przez niego cierpiała. Odpisałam jedynie, że nie mam w zwyczaju oczekiwać stałego związku po raptem dwóch spotkaniach. Było w tym pół prawdy - nie weszłabym z nim tak prędko w związek, bo praktycznie w ogóle się nie znaliśmy, chciałam jedynie by ta znajomość nadal fajnie się rozwijała. A z drugiej strony jednak narobił mi sporo nadziei, zbyt szybko mnie zauroczył i zrobiło mi się przykro po tej wiadomości.
Postanowiłam urwać kontakt. Jednak on tego nie chciał, sam się odzywał, rozmawialiśmy zwyczajnie jak gdyby nigdy nic. Dużo flirtowaliśmy - wiem, już wtedy miałam się domyślić o co chodzi. Zaproponował kolejne spotkanie a ja się zgodziłam, spotkaliśmy się po pracy, spędziliśmy znów fajne popołudnie jednak dużo było między nami bliskości. Co prawda nie poszliśmy ze sobą do łóżka, zwyczajnie się przytulaliśmy. Powiedział mi, że mnie polubił i że chce się ze mną spotykać. W zeszłym tygodniu spotkaliśmy się ponownie, tym razem skończyło się już w łóżku, chemia miedzy nami była niesamowita. Znów pomyślałam, że może coś z tego będzie. Odprowadzał mnie do domu w objęciach, całował, mówił, że jestem wspaniała... Jednak coś mi nie dawało spokoju miałam złe przeczucie i powinnam była go posłuchać, spotkaliśmy się jeszcze parę razy po czym powiedział mi, że on nie chce się na razie wiązać. A ja zamiast urwać kontakt zgodziłam się na wspólne sypianie. Zrobiliśmy to ze sobą trzy razy. W między czasie dowiedziałam się od tej mojej znajomej, z którą byliśmy na podwójnej randce, że on miał romans z jedną z dziewczyn (mężatką), która pracowała w naszej firmie i obiecywała mu, że zostawi dla niego i męża i dziecko. Jednak tak się nie stało. Podobno ona wciąż się do niego odzywa. Kiedy usłyszałam tą historię to nieco mnie zmroziło, pomyślałam, że nie chciałabym być z kimś takim w związku... Jednak seks był tak fajny, że zgodziłam się na taki układ bez zobowiązań... Myślałam, że to jest właśnie to czego mi trzeba. Zwyczajnie się oszukiwałam. Napisałam dziś do niego zwyczajnie z propozycją wspólnego wieczoru na co on odpowiedział mi zwyczajnie "Nie.". Próbowałam się dowiedzieć o co chodzi ale już mi nie odpowiedział.
A teraz sama nie wiem jak się czuję. Z jednej strony wykorzystana, bo wiem, że on nie był wart tego czasu, który mu poświęciłam i mnie, mojego ciała. Jednak z drugiej strony było mi dobrze i już nawet zaczynał mi się podobać taki układ, podskoczyła mi samoocena... Wiedziałam, że w tym momencie nie chciałabym z nim być a jednak poczułam się jakaś taka zraniona...
Nie wiem jak się teraz zachować, czy należą mi się jakieś wyjaśnienia odnośnie jego zachowania? Powinnam próbować się dowiedzieć o co mu chodzi? Czy po prostu zwyczajnie mnie wykorzystał, zrobiliśmy to parę razy (on po dłuższej przerwie, co sam mi powiedział), było miło i mnie olał? On wie, że go polubiłam, powiedział mi, że widzi to po mnie i że lepiej byłoby gdybym go aż tak nie lubiła... Nie wiem co mam myśleć, męczy mnie ta sytuacja. Z jednej strony mi wisi a z drugiej smutno mi, że zostałam tak potraktowana... Bądź co bądź na własne życzenie...
Proszę Was o jakieś słowa otuchy, nie chcę spędzić piątkowego wieczoru zamartwiając się tą śmieszną sytuacją.
Pozdrawiam!
kbranievska
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 16 maja 2014, o 18:04

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Astra » 16 maja 2014, o 19:56

Troche dziwi nie tytul tematu , bo w koncu nie bardzo rozumiem , co mialas
tak naprawde na mysli, a konkretnie chodzi mi o to Twoje stwierdzenie , ze dalas sie
wykorzystac.
Jakos to mi na wykorzystanie nie wyglada, bo w koncu Ty tez tego chcialas , wiec to raczej
byla obopolna zgoda i ,,chemiczne,, zauroczenie.
To ze sobie obiecywalas cos wiecej to nic zlego , w koncu idac z kims do lozka zazwyczaj mamy
prawo sadzic , ze temu komus na nas choc odrobine zalezy i nawet moze to zaowocowac potencjalnym zwiazkiem.
No coz w Twoim przypadku jak widac tak sie nie stalo.
Mysle, ze nie zapanowalas nad ta znajomoscia ktora od samego poczatku byla taka jakas
nieposkladana , no i ta szybkosc w rozwijaniu intymnej znajomosci.
Sama przyznajesz, ze godzilas sie na rozne warianty tej krociutkiej znajomosci i czujesz sie
ogromnie zawiedziona.
Mysle, ze dlatego tak to odbierasz , bo facet dal Ci nadzieje , ze moze z tego byc cos powazniejszego.
A tu jak widac nie bylo od samego poczatku takich zamiarow ze strony tego kolesia.
Chce powiedziec, ze doskonale Cie rozumiem , bo Twoje intencje byly jasne i czytelne .
No, moze bylas za bardzo zgodna i dlatego koles to wyczul i zaczal z Toba grac bardzo nie uczciwie , a nawet podejrzanie.
Mysle, ze to facet ktoremu nie zalezy na szczerych przyjazniach , ale wylacznie na zaliczaniu
kolejnej kolezanki z pracy.
Sadze tez , ze chyba jest znany w tym srodowisku jako taki cichy podrywacz.
Skoro pracujecie razem , wiec musisz dbac o jakies tam relacje w miare poprawne.
Dlatego nie wracaj do tematu tego co sie wydarzylo miedzy wami i nie probuj tego nawet wyjasniac, bo zostanie to zle przez niego odebrane.
Uwazam , ze powinnas to cale zdarzenie potraktowac jako potencjalna nauczke na przyszlosc i przejsc nad tym do porzadku dziennego.
Drazenie co i dlaczego nic Ci nie da , a moze nawet zaszkodzic , wiec przezyj to jakos.
Ale tez nie zaluj jesli bylo fajnie.
Powiem Ci, ze jesli nie przezywalibysmy roznych uczuciowych zawirowan to z pewnoscia
moglibysmy zalowac , ze nie sprobowalismy i nie dalismy poniesc sie spontanicznemu nawet
chwilowemu epizodowi w naszym zyciu.
A tak zdobylas nowe doswiadczenie i badz soba , bo to jest najwazniejsze.
Za jakis czas zupelnie inaczej bedziesz te znajomosc wspominac.
Zreszta chyba kazda z nas gdyby byla zauroczona to zachowalaby sie podobnie jak Ty.
Nie ma powodu by robic sobie jakiekolwiek wyrzuty z tego powodu, bo to ten koles okazal sie
typowym palantem , tluczkiem umyslowym i prostakiem .
Wiec zdecydowanie nie rob mu prezentu ze swojego smutku , a wrecz odwrotnie pokaz , ze masz klase .
Tym ktory powinien sie wsztydzic swojego zachowania jest tylko ten prymitywny koles.
Dodam tylko, ze zadna z nas kobiet , nie znosi takiego chamstwa wobec siebie, dlatego
doskonale Cie rozumiem co przezywasz i czujesz.
Buziaczki dla Ciebie, trzymaj sie i nie daj sie,bo szkoda zycia na takich jak on. :kiss2
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez kbranievska » 16 maja 2014, o 22:11

Hej dziękuję bardzo za odzew! Twoja wiadomość poprawiła mi trochę humor :)
Zgadzam się w pełni z tym, co napisałaś. Łatwo jest mną manipulować, szczególnie gdy mi na czymś mocno zależy. Jestem z natury dosyć wrażliwa i ludzie to widzą. Po prostu tak jak pisałaś - wyczuł chyba, że może ze mną pogrywać. Tylko, że ja nie dawałam mu jakichś bardzo jasnych sygnałów, że chcę związku TU I TERAZ, ja po prostu go polubiłam i chciałam się z nim nadal spotykać. I dziwi mnie fakt, że mimo tego jak mnie potraktował to ja nadal go lubię.
Odpisał mi dzisiaj na tą wiadomość, którą mu wysłałam w południe odnośnie tego co się stało, że nie ma ochoty na spotkanie. Napisał, jak gdyby nigdy nic, że się nie obraził ale jest potwornie zmęczony i czy nie mam ochoty spotkać się jutro... Mam wrażenie, że on sam nie do końca ogarnia swoje zachowanie. Nie umiem też uwierzyć w to, że ktoś jest w stanie tak pogrywać z drugą osobą, szczególnie, gdy widzi, że tej osobie zależy na tym, żeby wszystko było w porządku. Ja na prawdę staram się zawsze być fair. Zgodziłam się na ten seks, bo był po prostu świetny. Ale dzisiaj gdy tak bez powodu odmówił mi spotkania to zdałam sobie sprawę, że dla mnie to chyba jednak jest coś więcej niż zwykła fizyczność... I nie umiem zrozumieć, że dla niego mogę być tylko koleżanką do zaspokajania potrzeb...
kbranievska
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 16 maja 2014, o 18:04

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Astra » 16 maja 2014, o 22:25

Milo, ze choc troche poprawil Ci sie nastroj.
Widac , ze jestes wrazliwa dziewczyna , a wlasnie wrazliwsi wiekszosc roznych zawirowan
uczuciowych zawsze odbieraja i traktuja bardzo doslownie.
Tak sobie mysle, ze moze daj sobie troche czasu na ochloniecie i klimatyzacje w te sytuacje wokol Ciebie i jego.
Moze jednak cos drgnie w waszych relacjach , choc nie najlepszych na ten moment, ale w
uczuciach wszystko jest ruchome , wiec
wszystko sie potrafi czasami zmienic o 360 stopni.
Z jakiegos powodu taka wytworzyla sie wokol was dziwaczna sytuacja.
Spokojnie , patrz i obserwuj sytuacje. :roll:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez kbranievska » 16 maja 2014, o 22:33

Ja się starałam swoim zachowaniem nie pokazywać mu, że się przejmuję czy że mi zależy. Zwłaszcza, że widujemy się w pracy codziennie. Jestem tak samo uśmiechnięta jak zawsze. Po tych naszych spotkaniach nie odzywałam się do niego jako pierwsza, nie chciałam się narzucać. On sam mi napisał, że już się bał, że to była dla mnie tylko jednorazowa przygoda. Dla mnie. Podczas gdy to on się zachowuje dziwacznie. Dla mnie takie sprawy są proste, ja jestem romantyczką, marzy mi się taka wielka miłość, która nagle przychodzi z nienacka. I tak wyglądało to nasze spotkanie. Tak jakbym sobie to wymarzyła. Wszystkie te rzeczy tak po prostu się podziały między nami. A on później zachowuje się tak... buracko. A ja jestem taka zmieszana i nie wiem za bardzo co się dzieje. Staram się być spokojna i trzymać się trochę z dala ze wszystkimi uczuciami. Mam nadzieję, że nie robię nic złego, że nie robię sobie krzywdy tym, że dopuszczam do takich sytuacji.
Dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy, to dużo dla mnie znaczy, nie mam za bardzo z kim porozmawiać.
kbranievska
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 16 maja 2014, o 18:04

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Astra » 16 maja 2014, o 22:58

Naprawde Cie rozumiem i doskonale wiem co czujesz, bo tez na wlasnej skorze
doswiadczylam podobnej sytacji.
Nie rob sobie wyrzutow, bo naprawde nie jest czyms zlym i nagannym miec uczucia i je uzewnetrzniac.
A Ty nie zrobilas nic a nic zlego.
Zywic do kogos uczucie to piekna sprawa i nie kazdego na to stac by mowic o tym co sie czuje i doswiadcza.
Tylko bogaci wewnetrznie i wrazliwi ludzie mowia podobnie o uczuciach jak wlasnie Ty.
A to jest piekne.
Zawsze niezaleznie od tego co sie w zyciu wydarza i czego doswiadczamy nigdy nie mowmy o sobie z wyrzutami i zle, bo to nas zawsze zdoluje i doprowadzi do koszmaru psychicznego.
Powodzenia Ci zycze. :kiss2
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Nieuczesana » 17 maja 2014, o 18:13

Nie wiem skąd się wzięło takie przekonanie,że jak facet się prześpi z kobietą,to ją wykorzystał.
Przecież seks jest przyjemnością także dla mnie-jako kobiety!
Oczywiście mam na myśli coś bez przemocy.Jestem wierna mojemu mężczyźnie,ale gdybym była wolna i spotykała się ze stałym partnerem,bez zobowiązań to dlaczego nie miałabym z nim tego robić?Jeśli dawało by mi to przyjemność,to czemu nie?
Jak facet zalicza kobiety to jest macho,a jak wolna kobietka 3 razy w roku ma ochotę na współżycie,to już ladacznica! :>
Swoją drogą,powinnaś być bardziej ostrożna.Ja na przykład,wolałabym go bliżej poznać.
Fakt,że pracujecie razem,nie sprawia że możesz się poczuć pewniej.
Jestem wyzwolona,ale trzeba mi głębszego uczucia,zanim na coś pozwolę mężczyźnie.
Avatar użytkownika
Nieuczesana
Miła Kobietka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 19 kwi 2014, o 18:25

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Jamelia » 17 maja 2014, o 18:27

Nieuczesana, nie od dziś wiadomo że sex dla faceta to duzo większa frajda niz dla większosci kobiet.. a ja z ttypkiem podobnym do tego opisywanego przez autorke sie spotykalam, nic ciekawego z tego nie wyszło. Jemu chodziło tylko o sex, w te dni kiedy nie widział sie ze mną miał umwiona inną randkę...oczywiście ja się o tym dowiedziałam duzo, duzo później.Nie oszukujmy się,że jak by mu nie zależało to by olał całkiem, wiadomo że kobiety do tych spraw podchodzą inaczej i mężczyźni inaczej. Oni potrafia dla sexu zagrać idealnie romantycznego kochanka, a mogą nawet szczerze nie cierpieć kobiety... Autorko, możesz przeczekac, poobserwowa ale jego dotychczasowe zachowanie nie wróży nic dobrego :(

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie...
Avatar użytkownika
Jamelia
Moderatorka
 
Posty: 3270
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 14:47

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Astra » 19 maja 2014, o 00:54

Ktos madry kiedys powiedzial , ze z wyrzutami sumienia warto sie zaprzyjaznic , bo
one potrafia zmacic spokoj naszej duszy.
Nie da sie ukryc , ze mial racje, dlatego powinnas szybciutko postarac sie by ten niefortunny
epizod w Twoim zyciu ulegl wymazaniu .
Ale by tak sie naprawde stalo patrz i ucz sie jak postepowac by nigdy nie mowic o sobie
jako o osobie wykorzystanej. :roll:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez kbranievska » 20 maja 2014, o 17:10

Dziewczyny, Wasze wypowiedzi trochę podniosły mnie na duchu. Sytuacja nadal jest dla mnie ciężka, zwłaszcza, że od ostatniego spotkania (w sobotę) on w ogóle się do mnie nie odezwał. Zwyczajnie mnie olał. Dzisiaj wpadliśmy na siebie w pracy i uśmiechnął się do mnie i zwyczajnie przywitał jak gdyby nigdy nic. Strasznie mnie to męczy. Szczególnie gdy mam wolną chwilę i czas na przemyślenia (tak jak teraz). Na prawdę chciałabym już dać sobie spokój, odpuścić tą całą sytuację. Ale nie mogę nadal uwierzyć w to, że się tak dałam potraktować. Obawiam się, że on znów się odezwie a ja znów ulegnę i będę przed sobą udawać, że to tylko nic nie znacząca zabawa. I wiem już, że tu nie chodzi o jakieś głębsze uczucia z mojej strony, na pewno się w nim nie zakochałam. Wręcz widzę jak beznadziejną osobą na partnera on jest... Ale jakoś nie umiem sobie tego odpuścić. Myślałam o tym, by napisać mu w wiadomości co o tym wszystkim myślę, o jego zachowaniu... Ale wiem, że pokażę mu tym, że mnie to zabolało i że mi zależy i że się przejmuję... Nie wiem co o tym myśleć, mam mętlik mały. Cały czas spoglądam na telefon czy przypadkiem się nie odezwał ale po ostatnim razie nadal cisza.
kbranievska
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 16 maja 2014, o 18:04

Re: Dałam się zwyczajnie wykorzystać?

Postprzez Astra » 21 maja 2014, o 00:01

Mysle, ze jakiekolwiek proby wyjasnien z Twojej strony sprowokuja tylko
zupelnie niepotrzebne ruchy z jego strony.
A przeciez nie jest to Tobie do niczego potrzebne.
Pokaz klase i zachowuj sie naprawde jakby nic sie miedzy wami nie stalo, zreszta on tak
wlasnie probuje sie zachowywac.
I zdecydowanie nie oczekuj nawet w myslach, ze on sie za jakis czas bedzie chcial kontaktowac.
A tak juz serio , to naprawde zamknij ten ,,wypadek,, bo naprawde szkoda czasu.
Uwierz mi. :)
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]