Witam,
Piszę, żeby zobaczyć jak wy na tę sytuację spojrzycie, jesteśmy z partnerem oboje po rozwodzie, razem od 1,5roku,dziecko w drodze- nie zabezpieczaliśmy się ja byłam go pewna i chciałam dziecka. Zostawiłam wszystko dobrą pracę rodzinę i wyjechałam do niego za granicę. Mówi że kocha i mnie i dziecko ale gdy zapytałam o ślub odpowiedział że to decyzja na całe życie a my jesteśmy dopiero 1,5roku razem. Mówi że kiedyś się szybko ożenił i żałował. Przecież ja nie jestem jego ex. Mógł chociaż nic noe mówić, zniszczył mnie tym. Myślałam że jak wcześniej powie"kiedys napewno"to dawało mi poczucie pewności i spokoju o nasz związek, wiedziałam, że kocha i że chce ze mną być, już nawet o ślub nie chodzi ale teraz czuję się niepewnie, tak jakby on nie wiedział czy ze mną chce być (twierdzi że kocha i chce), czuję się jak opcja tymczasowa, jak gdyby czekał na coś lepszego, poczułam się niekochana niepewna jego uczuć choć jest czuły i często mówi, że kocha, ale jak ja mam rozumieć inaczej jego słowa? już teraz czuję się na wylocie, jak samotna matka z dzieckiem, jak gdybyśmy byli osobno, nie czuję po tych slowach, że będziemy rodziną a wcześniej to czułam, nie chcę zmarnować kolejnych lat a teraz się boję że mu się odwidzę. Dziecko jest decyzją na całe życie a ja nie? Boli mnie to strasznie bo ja kochając go nigdy nie dopuszczałam nawet myśli, że moglibyśmy się kiedykolwiek rozstać, on poprzez swoje słowa zasiał we mnie niepewność i strach o moją przyszłość w tym wszystkim, nie wiem już jak wierzyć w slowo "kocham" i jak ufać, boję się, że znów zmarnuje sobie z kimś kolejne lata, a kocham go strasznie, dziecko w drodze myślałam, że będę mieć rodzinę, wymarzoną i co? Teraz nie wiek już nic..gdy powiedziałam o tym mamie powiedziała "ciekawe ile on z Tobą bedzie"ryczec mi się chce, a jeszcze jakiś czas temu dał mi kwiaty i mówi że będzie chciał ze mną poważnie porozmawiać ale przełoży rozmowę na inny moment, bo akurat sytuacja w pracy mocno go przytłoczyła, myślałam, że chce się oświadczyć, boli mnie to wszystko strasznie, nie umiem się pozbierać..mi na ślubie nie zależy nie zależało ale teraz żałuję że zapytałam, czuję się cholernie niepewna i niekochana