przez mloda89 » 27 sty 2013, o 14:24
W tym roku składałam papiery na studia IIst. Nie dostałam się na pierwszą listę. Rozmawiałam o tym, czy mam jakieś szanse się dostać z jednym panem. Był w komisji rekrutacyjnej, właśnie o niego chodzi. Jest niewiele starszy ode mnie. Okazało się niedawno, że możliwe jest to że miał duży wpływ na to, żebym się dostała. Powiedział nawet coś w stylu " Pani, pani na pewno się dostanie" i swoje dopomógł. Od początku bardzo go polubiłam, uśmiechaliśmy się ciągle do siebie. Okazało się, że będzie prowadził u mnie 2 przedmioty. Potrafił rozmawiać z kimś, kto stoi przy tablicy i jednocześnie odwracać i się uśmiechać. Mailowaliśmy ze sobą, ale wyłącznie "służbowo" chodziło o zadanie. Potrafił odpisać na mojego maila przed 2 w nocy. Bardzo mi pomógł. Do tego czasu bardzo lubiłam go, ale nie w jakiś znaczący sposób.
Przyszedł czas kiedy chyba coś się stało u niego. Zrobił niezapowiedziane kolokwium za to że grupa zrobiła zadania (w tym ja jedno). Niestety odebrałam to osobiście. Od tego momentu pokazywałam mu że nim gardzę m.in nie odpisałam na jego maila, patrzyłam na niego z powątpiewaniem, komentowałam ze znajomymi jego błedy merytoryczne, językowe, zachowanie co nieco dziwne... itp.
Skończył te zajęcia wcześniej. Po nich miałam mieć z nim kolejne w małych grupkach 6 os. Nie wytrzymałam wtedy i w przerwie jaka się zrobiła między zajęciami postanowiłam wyjść na papierosa. Przy wyjściu znajdują sie automaty z batonikami itp.. On tam stał kupował słodycze. Chciał coś powiedzieć, ale chyba nie wiedział co. W końcu powiedział "do widzenia", musiał zapomnieć że mam zaraz z nim zajęcia. Chciałam coś zażartować ale sprzątaczka wkroczyła do akcji i go "porwała". Od początku tak jest, że włąsnie świetnie się nam rozmawia służbowo, a jak chce z nim porozmawiać zachowuje się jakby połknął kij. często się tak zawstydza przy ładniejszych dziewczynach, ale coś tam zawsze skleci, jakieś zdanie. Pokiwałam tylko głową przecząco i wyszłam. Po drugich zajęciach nie odpowiedział na moje do widzenia, siedział przy biurku, i nagle spuścił głowę. Dla mnie nie były to znaczące gesty, był po prostu kolejnym młodym wykładowcą. Na kolejnych zajęciach był miły, uprzejmy, chwalił bardzo m.in mnie. Ciągle pytał czy nie potrzebuje pomocy. Raz chciałam się o coś zapytać, ale nic mi nie wytłumaczył nachylił się bardzo blisko nade mną i zrobił o co go pytałam. Zrobiło mi się gorąco przez chwile, ale później o tym zapomniałam. Traktowałam go jako dla mnie nieosiągalnego i blokowałam u siebie wszystko. Podobał mi się od początku, coś nas do siebie przyciągało mocno, ale jako znajomych, tak myślałam
Wiem, że koleżanka z roku ostro z nim mailuje. nie przeszkadzało mi to, nie interesowało mnie jego życie. Nagle przed egzaminem przyszedł do nas, zaczął z nią rozmawiać akurat przy mnie. Umawiali się gdzieś. Wtedy coś zaskoczyło u mnie. Zaczełam sobie przypominać jak wcześniej się zachowywał przy mnie. Na przedostatnich zajęciach podeszłam do niego żeby mi wyjaśnił, czy weźmie pod uwagę nasze niezaliczone niezapowiedziane kolkwium. Stwierdził, że zajmnie się mną oddzielnie spytał o dane. Patrzyliśmy sobie w oczy, było niezręcznie, nieswojo. Nie wiedział, gdzie moje dane zapisać, mimo że przed sobą miał stos czystych kartek.. Po południu koleżanka z mojej podgrupy (która ma iTS) pokazywała mu nasz projekt. Był wściekły. Mówił że jest bardzo źle zrobiony. Zwolnił ją (bo już odbyła ostatnie zajęcia w podgrupach kiedy indziej i powiedział jej że sobie porozmawia poważnie na temat pracy z osobą odpowiedzialną za to (czyli ze mną). Na następny dzień kiedy prezentowałam prace, byłam przerażona, onieśmielona. On stwierdził że widział pracę. Kiedy powiedziałam, że co nieco słyszałam co on o niej powiedział zaczał tłumaczyć o co mu chodziło żeby zawrzeć w pracy, ale ostatnią część wypowiedzi mruczał pod nosem, spuścił wzrok. Na koniec powiedział, że jest świetna. Odwrócił się ode mnie, poszedł do grupy i się spytał czemu go nasz rok tak nie lubi.Skończyłam z nim zajęcia ale nie wiem czy w ciągu 1,5 roku nie będę mieć z nim jakiś.
Co myślicie o tej sytuacji.. pomocy! Zauroczyłam się mocno, gdy tylko zobaczyłam że umawia się z moją kolezanką z roku, co oczywiście jest nieprofesjonalne. Okazało się, że są tylko przyjaciółmi. Jest starszy ode mnie o 3 roczniki, Od znajomych jego znajomych wiem że nie miał dziewczyny nigdy (albo im nie powiedział), ma duże kompleksy i dlatego się dziwnie zachowuje.
Mam świadomość, że to wyglądam, jak kolejna historyjka żywcem z Bravo. Sama się tego wstydzę...w dodatku już pisałam o tym na jednym z for ;/ chciałabym jednak znać jak najwięcej opinii. To nie jest prowokacja!
-
- mloda89
- Fajna Kobietka
-
- Posty: 120
- Dołączył(a): 27 sty 2013, o 14:10