przez Panna_M » 8 sie 2009, o 09:57
U mnie jest tak. Ja jestem osobą żywą, gadatliwą nerwową czasami, on spokojny lekko nieśmiały. Przez jakiś czas bardzo rzadko mi mówił Co sądzi na jakiś dany temat, co on by zrobil w danej sytuacji itd. Zazwyczaj to ja narzucalam mu swoje zdanie i bylo po mojemu. I o to zawsze sie klocilismy... potem mi wyrzucal ze ja o wszytskim rzadze, ze on nie moze nic zrobic wedle jego zdania. ale to juz sobie wyjasnilismy i sie ulozylo.
Obecnie klocimy sie o jakies "pierdoly", czy to chodzi o plany, czy na ktore wesele pojdziemy (bo 3 wesela jego i mojej rodziny sa w tym samym terminie, i klocimy sie na jakie idziemy) hehe