Pierwsza i jedyna miłość chłopaka?

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Pierwsza i jedyna miłość chłopaka?

Postprzez Rzeżuszka » 30 mar 2021, o 17:21

Marzyłam całe życie o pięknej romantycznej miłości jak z filmu, a kiedy taka mi się trafiła, jestem pełna wątpliwości. Spróbuję pokrótce od początku.
Cała ta historia zaczęła się 16 lat temu. Ja miałam wtedy 16 lat, a on 6. Chodziłam z jego siostrą do liceum i poznaliśmy się jak byłam u niej pierwszy raz w domu. A że była moją dobrą koleżanką z klasy, odwiedzałam ją wtedy często. I jak wtedy powiedział, że się we mnie zakochał i się ze mną ożeni, wszyscy - ja, jego siostra, jego rodzice - uważaliśmy to za dziecięcą niewinną zabawę. Ja sama w jego wieku miałam "narzeczonego" w zerówce, pewnie wielu ludzi tak miało. Zwykłe dziecięce sprawy. Nikt się przejmował tym, ja sama się nie przejmowałam tym dziecięcym uczuciem młodszego o 10 lat brata koleżanki do mnie. Żyłam swoim życiem, miałam chłopaków, nie traktowałam tego poważnie. Byłam pewna, że ten chłopiec kiedyś będzie się z tego śmiał.
Z jego siostrą kumplowałam się również po skończeniu szkoły i bywałam u niej w domu. Chłopiec nadal mówił, że się ze mną ożeni. 2 lata po maturze moja koleżanka, a jego siostra, wyjechała ze swoim partnerem za granicę i w ten sposób przestałam ją odwiedzać. Z chłopcem (miał wtedy 11 lat) się nawet nie pożegnałam, bo koleżanka wyprawiła pożegnalną imprezę poza domem. Po jej wyjeździe po prostu nie miałam powodu bywać w jej domu rodzinnym. Nie przejmowałam się tym chłopcem, potem nawet o nim nie myślałam. Miałam już wtedy narzeczonego, za którego wyszłam niedługo potem.
Małżeństwo długo nie potrwało. Kiedy miałam 26 lat już byliśmy małżeństwem tylko na papierze, mąż mieszkał wtedy już u swojej obecnej konkubiny i tylko dlatego, że żadne z nas nie paliło się, by iść pierwszego do sądu. I wtedy napisał do mnie na Facebooku ten chłopiec, brat koleżanki. Już wtedy 16-letni. Nawiązaliśmy kontakt, taka sobie luźna gadka. Jego siostra niedługo potem przyleciała ze swoim mężem do Polski, zaprosiła mnie do swojego domu rodzinnego. Śmialiśmy się (ja i cała jego rodzina) jak wspominaliśmy, jak chłopiec się zakochał we mnie. A gdy wróciłam do domu napisał mi, że cały czas mnie kocha i że nie ma i nigdy nie miał dziewczyny, bo wciąż myśli o mnie i chce ożenić się ze mną.
To był dla mnie wciąż dzieciak, 10 lat młodszy, w dodatku brat kumpeli. Nie spotykaliśmy się potem, choć czasem na Facebooku na privie pisaliśmy o wszystkim i o niczym. Po 2 latach, gdy już miał 18 lat, a ja 28 i zdążyłam się już wreszcie również na papierze spotkać z mężem, spotkaliśmy się, poszliśmy na spacer. Powiedział mi, że nadal mnie kocha i nie chce żadnej innej i chce być tylko ze mną. Wtedy pierwszy raz spojrzałam na niego jak na faceta. Skończyło się na pocałunku.
Spotykaliśmy się potem przez rok, czasem nawet przychodził do mnie do domu. Oglądaliśmy filmy, słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy godzinami. W końcu po roku zrobiliśmy to. Jestem pewna, że nie kłamał, że nie miał nigdy żadnej dziewczyny. Przez kolejny rok spotykaliśmy się i chodziliśmy do łóżka, aż postanowiliśmy się z naszym związkiem ujawnić. Jego rodzice i siostra byli zdziwieni, ale zaakceptowali to. Zwłaszcza jego mama była zachwycona, jaka to piękna romantyczna miłość, że od 6 roku życia wciąż kochał jedną dziewczynę i związał się z nią kiedy dorósł.
Minęły kolejne 2 lata. 2 lata odkąd jesteśmy razem oficjalnie, 3 lata odkąd poszliśmy do łóżka, 4 lata odkąd całowaliśmy się i 16 lat odkąd się poznaliśmy, a on się zakochał. Jestem z nim szczęśliwa i kocham go. Doceniam to, jaką wytrwałością, cierpliwością i stałością w uczuciach się wykazał. Nie wiem tylko, czy tak będzie zawsze. Moja świętej pamięci Babcia (zmarła zanim się związałam z nim) mawiała "chłop się musi wyszumieć". Ja byłam jego pierwszą. Nigdy przede mną nie miał dziewczyny, nie poszedł do łózka z dziewczyną, nawet się nie całował! Ja zdążyłam w międzyczasie wyjść za mąż i rozwieść się, a przed małżeństwem też nie byłam zakonnicą.
Nienawidzę się za te podejrzenia, że chłopak mnie zdradzi czy odejdzie do innej przez to, że się nie wyszumiał. On taki nie jest i nie zasługuje na podejrzenia. Ale nie potrafię o tym nie myśleć. A nawet jeśli nie odejdzie i nie zdradzi, to nie wiem czy on będzie szczęśliwy ze mną, nie mając doświadczeń innych związków, nie wyszumiwszy się i nie wiedząc, jak jest z iną. Sama już nie wiem.
Dziękuję za doczytanie, rozpisałam się, a naprawdę starałam się to ując w maksymalnym skrócie.
Rzeżuszka
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 30 mar 2021, o 16:23

Re: Pierwsza i jedyna miłość chłopaka?

Postprzez Amelia1 » 9 kwi 2021, o 14:56

Sama nie wiem co o tym myśleć ale skoro czekał tyle lat na Ciebie to musi mu bardzo na Tobie zależeć. Nie martw się tym czy to coś poważnego czy nie, może on być tym jedynym a skoro przez te wszystkie lata chciał być tylko z Tobą to na prawdę musi Cię mocno kochać i bez wątpliwości jest z Tobą szczęśliwy
Amelia1
Miła Kobietka
 
Posty: 79
Dołączył(a): 14 wrz 2020, o 15:20
Lokalizacja: Poznań
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Google [Bot]