Pomocy...

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Pomocy...

Postprzez AiShA » 22 sie 2014, o 19:16

Mam ogromny problem ze swoim partnerem. :cry:
Ale może zacznę od początku. :(
Znamy się już z T dwa lata a jesteśmy ze sobą pół roku
niby jest wszystko ok ale jednak jest coś co totalnie mnie dobija
a mianowicie jego była laska z którą był 7lat on ma 29 a ona 40 ja mam 25
gdy mnie poznał był z nią ale nie układało im się w związku bo w grę wchodził jej przyjaciel który zabierał ją nocami na przejażdżki po mieście samochodem i w ogóle co bardzo wkurzało T. i po czasie się rozstali.
Na początki naszego związku nie miał z nią kontaktu zamieszkaliśmy razem dość szybko ale początki jak to mówią zawsze są kolorowe, po czasie się jednak zaczęło, na początku nie wiedziała że to w ogóle jest jego była dopiero potem mi zaczął o niej co nieco opowiadać, a teraz będąc ze mną pisze z nią codziennie od rana do wieczora sms-y nie mam wglądu o czym piszą bo on nie pozwala mi patrzeć jak siedzimy razem odsuwa się by przeczytać i odpisać potem wraca, na początku pisał z nią normalnie przy mnie do czasu dopóki się nie dowiedziałam kim jest tajemnicza pani B. po czasie zaczął wyciszać tel. żebym nie słyszała przychodzących wiadomości a teraz włącza głos tylko poza domem.
Pewnego dnia zadzwoniła bo potrzebowała by ją podwiesić gdzieś a mój T zapytał mnie czy może jechać na początku spytałam gdzie ale pozwoliłam mu wtedy też jeszcze nie wiedziałam kim B.... była. Potem jak przyjechał to powiedział że podwiózł 3 koleżanki gdzieś tam na imprezę i prawdopodobnie będą dzwonić o 12 w nocy żeby je zgarnąć do domu na co ja się już nie zgodziłam. więc wyciszył tel jak by miały dzwonić.
Ale to nie wszystko oni przez te 7 lat rozstawali się i wracali do siebie aż 4 razy
na naszych wspólnych wakacjach nie mógł sobie odpuścić pisania z nią bo by się chyba świat zawalił gdyby nie odpisał.
Wczoraj wróciliśmy z wakacji a on zaniósł torby do domu z samochodu nawet butów nie ściągnął i pojechał do niej na kawę nie było go 4 godziny a ja siedziałam sama w domu.
Dziś oznajmił że w sobotę jest impreza na którą go zaproszono u tej baby w domu nie zgodziłam się na to wręcz kategorycznie mu tego zabroniłam ale nie wiem co zrobi jutro, mnie tam nie zabierze bo mówi "Ty i B razem w jednym domu w życiu"
Dziś pojechał spotkać się z córką tej kobiety mówi że do godziny będzie w domu.
Nienawidzę tego że tak robi że ma z nią aż taki kontakt nie miała bym nic przeciwko gdyby pisał z nią od czasu do czasu co słychać czy coś się zmieniło i tym podobne ale nie on musi codziennie, co mnie doprowadza do obłędu.
Płacze po nocach kiedy śpi nie daje sobie już z tym rady dlaczego nie może zostawić przeszłości za sobą,
a może tęskni za nią...
Czuję się jak ta druga jak nie ta najważniejsza, jak bym była chwilowym pocieszeniem na to kiedy znów się z nią pogodzi rozmawiałam z nim o tym wiele razy ale nawet jak zaczynam spokojnie żeby mi w końcu wytłumaczył po co mu kontakt z nią przeradza się to w kłótnie nie pomaga płacz i krzyk nie pomaga nic.
Kocham go tak mocno że tkwię w tym pomimo że tak bardzo boli...
Może ja przesadzam może tak dobry kontakt to normalna rzecz, jeżdżenie do niej na kawę dzwonienie.
Ale dla mnie to nie jest normalne psychicznie się wykańczam nerwowo już dawno siedzę nie myślę o niczym innym jak tylko o tym nie mogę się na niczym skupić.
Kiedy przychodzi mu sms wpadam w panikę wiem że to znowu ona.
Ale najgorsze jest w tym to że on wie jak bardzo mnie to boli a i tak pisze do niej pierwszy.
Nie daje sobie już z tym rady ale nie chce go zostawiać bo wiem że jest dla mnie troskliwy opiekuńczy
tak bardzo mi na nim zależy że wole katować siebie myślami niż po prostu odejść...
Czasami się zastanawiam dlaczego on mi to robi wie że jestem wrażliwa opiekuńcza i zrobiła bym dla niego wszystko
codziennie rano robię nam kawę, śniadanie kiedy on sam jeszcze śpi. Kiedy mówi że coś potrzebuje na drugi dzień dostaje to ode mnie.
Ale gdy zabraniam mu wyjść tam gdzie ona jest mówi że czuje się jak niewolnik, że jak patrząc mu w sms-y gdy pisze kontroluje go i jestem jak szpieg.
A wcale tak nie jest ja po prostu boje się tego że on mnie zostawi pójdzie do niej pomimo tego że mówi że nie wróci do niej nigdy że nie ma takiej możliwości by znów byli razem, a jednak w mojej głowie myśli które nie dają mi żyć.
Jeden wielki jeba..ny burdel którego nie mogę ogarną...

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 22 sie 2014, o 21:05

Niestety zycie nie zawsze uklada sie po naszej mysli.
Zreszta widac to jak na dloni w Twoim przypadku.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie i totalny kociokwik zyciowy, ale nie czas na uzalanie sie na Soba czy wyobrazanie sobie nawet tego czego nie ma.
Otoz chce powiedziec, ze Takie zwiazki z przeszloscia , zawsze sa obarczone ryzykiem .
Wynika to z tego , ze dlugie bycie w zwiazku niapewno nie pozwala uporac sie z tym co bylo.
Nie dziw sie Twojemu partnerowi , ze tak sie dziwacznie wg mnie zachowuje.
Mysle, ze z jakiego powodu nie chce Cie ranic , choc jak widac nie bardzo to mu sie udaje.
Wszystko co robi rzeczywiscie dziala przeciwko jemu, chocby te ukrywane sms-y , itp.
Wiesz , 7 lat to dlugi czas ktory z pewnoscia odcisnal swoje pietno na psychice Twojego partnera , to jest normalne.
Ale zastanawia mnie co innego , a mianowicie , dlaczego w tej chwili tak bardzo odzywaja ich kontakty.
Przeciez byla partnerka Twojego partnera chyba wie , ze jestes jego nowa partnerka.
Chyba , ze nie wie, to zmienia postac rzeczy.
Zastanawiajace jest tez to , ze Twoj partner zaangazowal sie w pomoc i nawet ja odwiedza.
Czyzby odzywaly na nowo jeszcze nie zabliznione wspomnienia?
To calkiem mozliwy scenariusz .
Widze, ze zzeraja Cie nerwy i permanentny stres z ktorym sobie nie radzisz i radzic nie bedziesz gdy sie poddasz rozzaleniu i niemocy.
Jeszcze jedno, przeciez Ty tez mialas swiadomosc , ze Twoj facet byl uwiklany w dlugoletni zwiazek i doskonale znalas kulisy ich rozstan i powrotow, wiec jakos Ci sie dziwie, ze zaufalas facetowi ktory z pewnoscia nie przestal darzyc poprzednia partnerke uczuciem.
A moze TY wlasni JESTES tylko chwilowym lekiem na jego uczucia ale nie do Ciebie?
To tak jakos mi sie wszystko sklada.
Jestes z nim 1/2 roku to taki okres zawieszenia w przyslowiowej prozni.
Czyli albo sie uda albo nie.
Taka jest prawda.
Jednym slowem czeka Cie naprawde ostra konfrontacja samej z soba , jak rowniez szczera rozmowa , bez emocji jesli sie Wam uda tak pogadac.
Nie licz na cuda , bo ich niestety nie bedzie, ale wyjasnij wszystkie watpliwosci.
Bo niezaleznie od wszystkiego musisz wiedziec, ze wszystkiego mozesz sie spodziewac , a nawet rozstania.
Nie mowie tak by Cie stresowac czy zasiewac niepewnosc , ale wiem jak takie romanse sie najczesciej koncza lub na nowo zaczynaja.
Jedno jest pewne zycie na tzw bombie emocjonalnej jest koszmarem i udreka psychiczna , wiec trzeba
miec tego swiadomosc i postarac sie spasc na przyslowiowe cztery lapy i miekka pupe.
Natomiast zastanow sie czy Ty kochasz tego faceta tak , ze swiata bozego za nim nie widzisz.
Bo jesli tak to masz wybor albo bedziesz z nim i bedziesz akceptowac jego powroty do partnerki , albo zawczasu uciekaj od niego.
Inaczej tylko koszmarne zycie i ciagle watpliwosci odejdzie czy zostanie , zdradzil czy nie itd itd.
Czy warto tak bylejak zyc kochajac kogos kto moze okazac sie motylem?
Musisz przemyslec, porozmawiac i zdecydowac co dalej z Twoim i jego ukladem.
To nie jest latwe , ale konieczne by oczyscic miedzy Wami napieta atmosfere i pekajace uczucia.
Dzialaj , ale sie nie zadreczaj. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 23 sie 2014, o 10:51

Nie wiedziałam na poczatku że był w długo letnim związku dowiedziałam się dopiero po 3 miesiacach bycia razem.
Dopiero wtedy zaczęły się kłótnie i krzyki.
Serce biło tak mocno że aż bolało.
Od tamtej pory nie mogę przestać myśleć normalnie funkcjonować, żyć.
Wiem że siada mi psychika, wiem że już nie daje rady sama ze sobą jednak płacz w poduszkę trochę pomaga krzyki do niego też mi pomagają.
Ale wiem że na dłuższą metę taki zwiazek jest bez sensu próbowałam traktować go jak zwykłego kolegę który zwyczajnie ze mną mieszka ale nie potrafię tak myślałam że to będzie prostsze ale jednak nie jest.

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 24 sie 2014, o 19:11

No nie wiem , bo rzeczywiscie tak na dluzsza mete nie da sie przeciez zyc.
To ciezki i trudny czas dla Ciebie, ale nie masz wyjscia musisz to przetrwac .
Ja wiem , ze to jest bardzo trudne i zawsze najlatwiej dawac rady komus.
Ale wiem co czujesz , bo doswiadczalam bardzo podobnej sytuacji i jakos to przezylam, wiec i Ty dasz sobie rade.
Najwazniejsze bys jednak na cos sie zdecydowala i powziela konkretne kroki.
Na jakis cud napewno nie masz co liczyc , bo takiego cudu nie bedzie.
Nawet jesli zechcesz z nim zostac to tak jakbys caly czas siedziala na beczce prochu.
Przeciez nie o to w Twoim ukladzie chodzi.
Ten brak stabilizacji i permanentnej niepewnosci bedzie Ci nawet mimo zapewnien Twojego partnera o uczuciach do Ciebie stale towarzyszyl.
Bedziesz ciagle podejrzliwa i nieufna.
Sama doskonale wiesz , ze w zwiazku najwazniejsze sa wlasnie te uczucia , bo bez nich to wszystko jest bezsensu.
Nie oszukuj sie , ze wszystko sie miedzy wami ulozy , bo jakos na to sie nie zanosi.
Porozmawiaj szczerze z partnerem i zdecyduj bez ogladania sie na nic.
Twoja rozpacz i ogromy stres moga byc jeszcze gorsze jesli w tym momencie nie rozwiazesz tego dolujacego Cie psychicznie wezla.
Zrob to dla swojego dobra.
Trzymaj sie cieplutko. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez insolita » 25 sie 2014, o 23:46

Przeczytaj sobie taką książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" autorstwa Sherry Argov. Pochłoniesz to w jedną noc. I będziesz wiedziała co zrobić.
Avatar użytkownika
insolita
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sie 2014, o 23:28

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 27 sie 2014, o 08:03

Astra....
Ona wie że on z kimś jest bo były dwie sytuację w których ostro się sprzeczli. Pierwsza kiedy zobaczyła że ktoś jeździ z nim samochodem, na początku delikatnie dopytywała kim jest kiedy T. powiedział że jestem jego dziewczyną ona wpadła w szał wyzwiska sms-owe w jego kierunku wyrzuty o to co się między nimi skończyło i takie tam ale po 3 dniach nagle jej przeszło i pisała znowu kilka dni później druga sytuacja kiedy chciała żeby ją podrzucić z miadta do domu, akurat razem sobie jechaliśmy gdy ona napisała czy mógł by podjechać po nią on napisał że mógł by ale że nie jest sam tylko ze mną ona od razu zmieniła zdanie że da sobie rade sama i w ogóle...
Ale spotkaliśmy my ją kilka ulic dalej T chciał z nią pogadać ale ona nie chciała potem znów kilka sms-ów że jest idiotą że go nienawidzi że to koniec że płacze ostatni raz i takie tam, niestety znowu brak pisania tylko przez trzy dni i teraz pisza już cały czas.
A w sobote poszedł na tą imprezę do niej co się okazało że nie było żadnej imprezy siedział tylko on ona i jej córka z chłopakiem a ja w domu sobotni wieczór czekałam aż wróci do 3 nad ranem.
Wczoraj wymyśliłam sobie plan skoro on przez tel sprawdza gdzie jestem czemu ja miała bym tego nie robić, mam drugi tel którego używam tylko jako mp3 wiec kupiłam karte startową wsadziłam ją i zainstalowałam aplikacje gdzie jest dziecko żeby podrzucić mu go potem do samochodu i wiedzieć gdzie przebywa zrobiłam to wszystko u koleżanki w domu żeby nie zostawić czegoś przypadkiem na widoku....
Ale nie wypaliło okazało się że jak wróciłam był wściekły że niby działam za jego plecami że robie coś takiego a dowiedział się tego bo założył podsłuch w mieszkaniu koleżanki, wiedział o czym rozmawiałyśmy, wiedział o wszystkim i zabrał mi tą karte.
On może wszystko a ja nic, kiedy mówie mu że nie ogarniam że to boli śmieje się i mówi że on by mi nie zabronił pisać ze swoim byłym czy spotkać się na kawę ale ja tak nie potrafie bo mam jego to on się dla mnie liczy... Poza tym on ma wgląd w moje sms-y i połączenia bo coś założył w moim tel i może na necie po zalogowaniu się na jakiejś stronie czytać wszystko bez mojej wiedzy to jak wyciąg... biling...
Ale wiem że ja nie mam nic do ukrycia nie mam kontaktu prawie z nikim oprócz rodziny ale on i tak tego nir rozumie od wczoraj prawie nie rozmawiamy bo on wścieka się o ta głupi starter do tel... wiem że to był błąd że chciałam go sprawdzać alr to był impuls zamiast się najpierw nad tym zastanowić po prostu zadziałałam i zaczęłam realizować.
Ale wyszło jak wyszło nauczke mam i wiem że nie warto mieć głupich pomysłów. ...
Ciekawe co przyniesie kolejny dzień kolejne patrzenie na niego na siebie s lustrze. ...
Chyba najbardziej boje się przyznać że w głębi serca wiem że będzie lepiej jak zapomnę gdy zostane sama ale ja tego nie dopuszczam do swojej głowy chce żeby był zawsze blisko mimo moich łez mimo mojego cierpienia. ... Dziwne ale prawdziwe i dlaczego tak jest zamiast uciekać od płonącego budynku biegnę do jego środka...

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez reni1087 » 27 sie 2014, o 16:44

Sorry, że to powiem ale Twój "związek" jest trochę dziwny. O ile tu można w ogóle mówić o związku. Czy Ty go pytałaś w ogóle dlaczego z Tobą jest? Bo skoro mieszkacie razem to chyba tylko od gotowania, prania i sprzątania. Czy wy coś jeszcze razem robicie? Czy cały czas jak tylko ma wolny czas to jest u niej?
Z tego co piszesz to w ogóle on nie ma do Ciebie szacunku, do tego co dal niego robisz.
To fakt pomysł z podłożeniem tego tel był głupi, ale rozumiem że to był impuls. Tylko że jak tak dalej pójdzie to Ty przez niego ześwirujesz. O ile to już nie nastąpiło. Bo teraz cokolwiek by zrobił to go o coś będziesz podejrzewać i w sumie słusznie.
Czy ja dobrze zrozumiałam, założył podsłuch u Twojej koleżanki? I czyta Twoje smsy a Ty nawet nie możesz zapytać o nic jak ona napisze?
Ta baba też jest nieźle rąbnięta, 40 lat i takie teksty... może po tych 7 latach z nią mu na mózg padło.
Nie chce Cię martwić ale ja jakoś nie widzę Waszej przyszłości razem. Tak jak już ktoś to pisał wyżej wydaje mi się, że Ty byłaś (jesteś) takim zastępstwem po tym jak się rozstali i pokłócili. Wyobrażam sobie co musisz przeżywać jak on do niej jedzie , nic nie wiadomo co tam robią.
co jak co, ale nie wierze w "przyjaźń" pomiędzy dwójką osób którzy byli w związku. A z tego co mówisz ona może bardziej na niego liczyć o każdej porze dnia i nocy niż TY, a tak nie powinno być.
Przemyśl to sobie czy naprawde warto być ciągle kłębkiem nerwów, znosić rozczarowania z jego strony, ciągłe kłótnie... jestem pełna podziwu, że tyle wytrzymałaś, naprawdę wyczyn.
Avatar użytkownika
reni1087
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 17
Dołączył(a): 26 sie 2014, o 18:20

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 27 sie 2014, o 18:43

Tak naprawde trzyma mnie przy życiu wytrwałość po ciężkim życiu wcześniej bo nie jedno już przeżyłam...
Np. 7 miesięcy picia faceta który nie pracował i utrzymywaliśmy się z mojej wypłaty...
Ale to było już dawno i nie wracam myślami do przeszłości.
Myślałam że jestem słaba psychicznie ale widać że nawet daje rade.
Koleżanka mi dziś powiedziała że się zmieniłam zapytałam czym to mówi że wyrazem twarzy która wyraża zmęczenie.... Nie maluje się nie mam na to siły byle jak spiente włosy , dresy ....
Wmawiam sobie "dam rade " ,"wytrzymam" ale momentami wychodzę z siebie żeby to wszystko zmienić żeby znów się uśmiechnąć w pracy jestem cicha bo brak mo już słów brak sił by pokazać uczucia i wiarę że będzie lepiej, zwieszam się gdy pochłania mnie fala myśli, siadam wtedy przy oknie i patrze w niebo w oddali widzę że kiedyś będzie może lepiej.
Myślałam nad pójściem do psychologa bo może to ja przesadzam może zbyt wiele sobie przybieram do głowy i dlatego to tak dobija...
Ale jaki normalny facet będąc ze swoją dziewczyną na koncercie przytula ją z tyłu a na jej plecach opiera komórkę i pisze z była :(...
Bezsens....
Kiedy się kłócimy i wybucham z emocji trzymanych od wiekszego czasu obrażam ją wzywając od szmat i różne takie wtedy on jeszcze bardziej się wkurza, jak mogę ją obrażać skoro jej nie znam i że nic mi nie zrobiła... Broni jej po tym właśnie czuje że on nadal dąży ją uczuciami nie wiem tylko jakimi skoro na początku opowiadając wściekał się ile to ona mu nie zrobiła i w ogóle wtedy tylko słuchałam bo opowiadał o jakiejś dziewczynie co robiła jak się czuł nie podawał jej imienia a teraz robi dosłownie to samo mi co ona robiła jemu i nie ma kur.... pojęcia jak ja się czuje...
Wszystko mnie przygnębienie chyba musze się w końcu ogarnąć i poddać nie mam siły by walczyć o niego z nią dobrze wiem że nie wygram pół rocznym związkiem z siedmioma latami... A jednak walczę krzycze i proszę płacze myślę i cierpię...
Nie mam pojęcia ile jeszcze zniose i co przyniosą kolejne dni... Boję się a trwam w tym jak w pokoju bez okien i drzwi.... Przerażające ale prawdziwe...
Nie umiem sobie pomóc. ;(

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez reni1087 » 27 sie 2014, o 20:33

Kochana z tego co piszesz to ten związek Cię najzwyczajniej w świecie wykańcza. Nie chce Ci mówić co masz robić ale dla Twojego dobra skończ z tym wszystkim póki jeszcze nie zwariowałaś. Może i pójście do psychologa to nie jest zły pomysł.
Nie wiem jak to jest naprawdę, ale rzeczywiście on chyba nadal coś do niej czuje i raczej się to zmieni. Niby jest z Tobą a i tak cały czas z nią pisze? Tak nie powinno być.
To z Tobą powinien spędzać czas a nie z nią. A tu nawet jak gdzieś jesteście razem to i tak kontakt z nią? Ona też się nie ma czy zająć tylko pisać z młodym? Już sobie wyobrażam co to za baba...
Weź się w garść, idź do fryzjera, kosmetyczki, zrób coś tylko dla siebie i skończ z tym bałaganem.
Z tego co piszesz to jesteś naprawdę fajną dziewczyną i szkoda marnować czas dla jakiegoś faceta który nawet nie docenia tego co dla niego robisz.
Jestem z Tobą, trzymaj się i głowa do góry :kiss2
Avatar użytkownika
reni1087
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 17
Dołączył(a): 26 sie 2014, o 18:20

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 27 sie 2014, o 20:56

reni1087
Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze?...
To że ona go wciąż kocha pisała teksty w stylu
"Lubisz mnie choć jeszcze trochę"
albo
"Tęsknisz jeszcze czasem za mną"
wiem bo wtedy jeszcze znałam hasło do jego tel i mogłam zajrzeć kiedy nie patrzył.
Dlatego teraz kiedy już nie mam takiej możliwości i nie wiem o czym można tyle ze sobą pisać martwię się i za dużo myślę.
Wiem że bym mnie nie zdradził ale gdyby nie czuł do niej nic już to by dał sobie z nią spokój a tak chce żeby dał sobie spokój ze mną żeby było mi lepiej i choć wiem że gdyby tak było to rozstała bym się na długo ale jak to mówią czas goi rany i w końcu pobierała bym się jakoś. Ale gdy myślę że mogę sama odejść nie umiem tego zrobić chyba jest zbyt trudne. Łatwiej mi czekać na bieg kolejnych wydarzeń i powoli wykańczać się własną głupota i brakiem odwagi że wtedy mogło by być lepiej choć wiem że początek byłby naprawdę bardzo ciężki.

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez reni1087 » 27 sie 2014, o 21:25

Naprawdę jesteś silna, ja bym już dawno wymiękła.
Ale teraz pomyśl tak szczerze, czy wierzysz jeszcze, że wszystko się między wami ułoży i ona da Wam spokój? Bo mi się jakoś nie chce w to wierzyć.
Skoro jakiś czas temu pisała do niego takie teksty to już sobie wyobrażam co teraz pisze. Wcale się nie dziwię, że się martwisz, każdy by się martwił.
Jesteś pewna że Cie nie zdradził? Może oni wiją sobie tam wspólne gniazdko a Ciebie robią w bambuko?
Zbierz w sobie siłę, zamknij za sobą ten zły rozdział i zacznij żyć, normalnie żyć.
Jak to ktoś powiedział "nie trać czasu z kimś kto go nie ma by go spędzić z Tobą".
Avatar użytkownika
reni1087
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 17
Dołączył(a): 26 sie 2014, o 18:20

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 27 sie 2014, o 22:36

Ciekawi mnie, ze mimo iz masz swiadomosc tego co nieuchronnie moze nastapic to dalej brniesz
jak na przyslowiowe zatracenie.
To tak jakbys sie karala i obarczala wina za niepopelnione czyny.
Ale mimo wszystko rozumiem Twoje uczucia i Twoje absurdalne zachowania.
No coz, jak sie kocha taka silna miloscia to bardzo czesto dziala sie wlasnie na oslep i stawia wszystko
na tzw jedna karte, liczac na cud od losu.
Kto wie, moze takie cudowne nawrocenie Twojego faceta nastapi?
Moze jednak sam dojdzie do wniosku, ze z poprzednia partnerka nie da sie jednak ukladac dalszego zycia?
Uwierz mi , ze jego tez wykancza ta paskudna i prawie , ze patowa sytuacja.
On tez miota sie doslownie jak przyslowiowa ryba w sieci, bo z jednej strony Ty , a z drugiej poprzednia partnerka ktora daje mu popalic i to do wiwatu.
Mysle, ze to zakrecone wydarzenie niebawem znajdzie swoje zakonczenie .
A moze sprobuj z Nim nie walczyc , ale spokojnie popros go by Ci to wszystko zechcial wytlumaczyc .
Jesli ma dokonac wyboru co z Wami ma byc dalej to niech to powie Tobie otwartym tekstem .
Moze wtedy zaoszczedzi Ci wykanczajacych i stresujacych chwil.
A moze w szerej rozmowie bez emocji i wzajemnych oskarzen dojedziecie do wniosku , ze mimo wszystko powinniscie byc razem? :pisze:
Nie poddawaj sie .
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 31 sie 2014, o 00:14

Chce walczyć....
Nie poddam się ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam...
Boje się że psychicznie się wykończe...
W piatek był u niej dwa razy przed praca zaraz przed 6 rano a potem po pracy około 16.00....
Nie wiedziała bym o tym gdyby nie zajrzała do jego tel. i zapisałam godziny tłumaczył się tak że jej córka miała urodziny i dał jej kasę żeby kupiła za niego prezent bo on nie miał by czasu.
A potem poprostu go odebral i jej wręczył.
Zaczęłam pić alkohol bo sobie nie radze sama ze sobą z myślami jakie mi siedzą w głowie :-(
Nie mam już siły ale nie chce go stracić..
To nie to że sobie nie poradzę ale to że bez niego nie będzie już tak jsk było na początku znowu zostane sama....
Czemu ja mam takiego pecha:-(
Smutno mi...
Chyba wpadam w depresję ale i tak będę walczyć o ten związek...

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 31 sie 2014, o 01:46

Kochana , tu nie chodzi o walczenie , ale o porozumienie sie z Twoim partnerem.
Czy szczerze z nim juz rozmawialas?
Przeciez napewno widzi Twoje psychiczne rozbicie i rozklekotanie.
Czy to co dzieje sie w Twoim ukladzie ,nie jest przypadkiem dreczeniem Ciebie, bo i taka ew trzeba
brac po rozwage.
Przeciez Ty za niedlugo mozesz sie stac wrakiem czlowieka.
Czy pomyslalas o tym ?
Mysle, ze w tej chwili to Ty zupelnie przestalas racjonalnie myslec , a zaczelas uzalac sie nad swoim losem.
Postaraj sie odstawic alkohol , bo to nie jest dobry i skuteczny sposob na radzenie sobie z wewnetrznymi upiorami.
Chce jeszcze powiedziec, ze zycie nie konczy sie na Twoim facecie.
Ale w takim stresie i rozchwianiu psychicznym mozesz sie naprawde nie pozbierac.
To co w tej chwili sie z Toba dzieje to jest doslownie chodzenie po krawedzi.
Powinnas dla swojego dobra przerwac to obledne kolo, ktore nie zaprowadzi Cie do nikad, ale moze Cie
zniszczyc.
To bardzo ryzykowne i mysle , ze wiesz co chcesz tak naprawde osiagnac. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 2 wrz 2014, o 09:36

W koncu coś zrozumiałam i zaczynam się nie przejmować.
Chociaż dalej mnie drażni że ma z nią taki kontakt to tłumacze sobie że może to minie.
Jeżeli jednak coś między nimi jest to w końcu to wyjdzie.
A narazie zajmę się pracą, sobą.
Bo jak tak dalej pójdzie to calkiem się wykończe.
Od nastepnego miesiąca zmieniamy mieszkanie na większe i nawet sama go umebluje :)
A tak poza tym to jaK by troche lepiej psychicznie:)
przynajmniej dziś i wczoraj.
Nie wiem co będzie za kilka dni ale jak na razie myślenie trochę uspokoiłam. :)

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Luna » 11 wrz 2014, o 11:01

AiShA tak czytam twój wątek i zastanawiam się skad w tobie tyle jest siły....Ja na twoim miejscu juz dawno bym to zakonczyła nie mogłabym zniesc tego wszystkiego.
Jak on wogóle może sie w ten sposób zachowywac.Będąc z toba cały czas mysli o tamtej to jest nie do pomyslenia.
Bardzo c9i współczuje i wiem przez co przechodzisz.Postaw mu sprawe jasno albo Ty albo Ona :(
Ja sobie nie wyobrazam zeby moj facet bedac ze mna pisal notorycznie z inna kobieta, przeciez to jakis absurd tym bardziej że juz doszło do takiego stopnia ze wycisza telefon. Cos musi byc na rzeczy koleżanko :( przykre to jest ja wiem ale mne sie wydaje ze on prowadzi podwojne życie .Nie pozwol sobie na to.
Albo wóz albo przewóz :angrywife Ja na twoim miejscu usiadlabym z nim i porozmawiala i powiedziala ze juz tak dluzej zyc nie mozesz i jezeli nie ograniczy pisania i kontaktu z nia do minimum to bedzie Koniec waszego zwiazku.
Nie chce Ci narzucac co masz robic ale ja bym ta postąpila bo inaczej sie wykonczysz psychicznie a to chyba nie jest ci potzrebne w tak młodym wieku.Zadbaj o siebie pokaz mu ze jestes piekna i atrakcyjną kobieta i ze na nim świat sie nie konczy.
Pamietaj tego kwiatu jest pół światu :D

POKONAM TRUDY, MOZOŁY CZY BĘDZIE GORZEJ CZY LEPIEJ
UŚWIĘCĘ SŁOWEM ANIOŁY, ONE POMOGĄ MI WZLECIEĆ...
Avatar użytkownika
Luna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 642
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 07:40
Lokalizacja: Zachód

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 13 wrz 2014, o 12:50

Jak tam ukladaja Ci sie sprawy AiShA?
Czy wychodzisz juz choc troche z tego psychicznego metlika? :o
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez Jamelia » 13 wrz 2014, o 21:54

ciężko to widzę, wygląda na to że facet ma nadzieje na powrót do byłej.. :(

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie...
Avatar użytkownika
Jamelia
Moderatorka
 
Posty: 3270
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 14:47

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 14 wrz 2014, o 19:34

Ciekawa jestem jak to z nimi bedzie i czy po tym wszystkim AiShA odpusci.
Byc moze AiShA sie znami podzieli informacjami jak bedzie chciala. :(
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez natalkaDawidka » 14 wrz 2014, o 22:30

Przepraszam, ale wg mnie bardzo trafnie to określiłaś: "Czuję się jak ta druga jak nie ta najważniejsza, jak bym była chwilowym pocieszeniem na to kiedy znów się z nią pogodzi ".
natalkaDawidka
Miła Kobietka
 
Posty: 53
Dołączył(a): 30 mar 2014, o 20:41

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 15 wrz 2014, o 01:28

Witajcie...
U mnie właściwie dużo się nie zmienia tyle tylko że ograniczył kontakt ze swoją była...
Za to pojawiła się inna koleżanka tym razem na GG. i też imię zaczyna się na litere B.
Dochodzę do wniosku że T... testuje moją cierpliwość i wytrzymałość albo próbuje zwalczyć moją zazdrość, przyznaje że jestem zazdrosna ale wiem że gdybym nie była nie zależało by mi tak bardzo na nim jak mi zależy nie mieszkali byśmy razem.
Może i ja powinnam znaleźć sobie kolege z którym będę pisać wieczorami ukrywają przed nim treści wiadomości...
Ale wiem że nawet tego bym nie umiała zrobić taka już jestem że o wszystkim mu mówię.
W sobotę był spotkać się z kumplami wieczorem a ja nie chciałam samotnie znów siedzieć w domu i kazałam mu zawieść się do koleżanki.
Wrocilam około 2.30 i szybko poszłam spać nie wiem o której on wrócił ale o 5 już leżał obok gdy się przebudziłam.
Na jedno jest lepiej bo znów dbam o siebie w pracy nie zamykam się w sobie tylko staram się rozmawiać o wszystkim innym byle nie myśleć.
Wiem że wkurza go moja zazdrość każde pytanie jakie zadaje związane z osobami z którymi pisze każde spojrzenie na ekran kończy się surowym jego spojrzeniem w moim kierunku.
Zapytałam go dziś czy męczy się ze mną ale nic nie odpowiedział kiedy zapytałam czy jego koleżanka wie że jest w związku od razu usłyszałam że zadaje głupie pytania i odebrał to jak inwigilacje w jego kierunku.
A przecież to zwykłe pytanie wystarczyło tylko na nie odpowiedzieć...
On mówi że mi w tel nie zagląda że nie patrzy jak z kimś pisze że mi tego nie zabrania, ale wie co pisze i z kim bo zawsze mu mówię.
Czasami wydaje mi się że to ja jestem gorsza że mu zabraniam że robie nakazy zakazy, że on zwyczajnie sobie pisze z koleżanka.
Może zwyczajnie za bardzo się przejmuje biorę zbyt wiele do siebie i potem myślę i wyobrażam sobie zbyt wiele sama już nie wiem jak mam się czasem zachować zapytać o coś czy może jednak będzie lepiej jak pytać nie będę...
Często zastanawiam się nad tym czy poprostu nie oddać mu wolności żeby mógł robić co by chciał nie miał nad sobą osoby która kontrolowała by wszystko co robi gdzie idzie i o której wraca.
Ale zaraz potem wyobrażam sobie jak bym miała zostać tu sama albo odejść gdzieś i już go nigdy nie przytulić czy zwyczajnie dać buziaka, zrobić obiad nie tylko dla siebie budzić się rano obok niego a nie w pustym łóżku. i wtedy rezygnuje z bycia samotnym.
Moje wyobrażenie zwiazku jest chyba jak film romantyczny i bez zbednego stresu myślenia użalania się nad sobą że coś znowu jest nie tak, zawsze myślałam że jak się z kimś jest to można tak wiele razem a nie mieć swoich znajomych którym nie można przedstawić własnej dziewczyny bo nie mogą wiedzieć z kim jest.
Wiem że nie ma ludzi idealnych i każdy z nas popełnia błędy nawet jak coś się dzieje to ta druga osoba jest by wspierać w ciężkich chwilach.
Nie mogę powiedzieć że gdy byłam chora to nie siedział ze mną, bo siedział robił herbatę podawał leki wiózł do szpitala.
Postanowiłam więc chwilowo odpuścić i poczekać na dalszy bieg wydarzeń, nie mogę ciągle myśleć przejmować się bo jestem na skraju załamania nerwowego dzieli mnie krok od przepaści nad którą stoje od jakiegoś czasu...
Wiele wytrzymałam ale na dłuższą metę nie da się żyć normalnie myśląc co robi i z kim kiedy jestem w pracy bo poza nią jestem ciągle w domu nie wychodzę bo nie mam takiej potrzeby. Ale wiem że muszę to właśnie zmienić w pierwszej kolejności pokazać mu jak to jest wychodzić bez niego nawet na zwyczajny spacer po mieście czy sklepach. Tylko jeszcze nie mam na to odwagi by po zmieniać troszkę przyzwyczajenia domowej sprzątaczki.
Ehhh... Życie jest takie trudne a jednak walczymy nawet wtedy gdy w ciemności nie widać tej małej jasnej kropki która pokazała by w którym iść kierunku.

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Luna » 15 wrz 2014, o 13:50

Widac ze jestes dobitnie w tym zagubiona .
Szczerze ja bym tego jego zachowania w stosunku do Ciebie nie tolerowałą i szybko bym postawiła mu ultimatum albo zaprzestanie z tym pisaniem albo to Koniec. Nie wiem po co ty się meczysz ??? Przeciez z takim człowiekiem nie można ułożyc sobie zadnej przyszłosci:( Powiedz mi jak Ty to sobie wyobrazasz ? Przyjdzie czas ze bedziecie mieli dzieci i co ty bedziesz dziecmi sie zajmowala a on co? Będzie siedzial na telefonie i pisal do kolezanek? Mówie ci daj sobie z nim spokoj on sie nie zmieni to juz taki typ człowieka . Lubi byc adorowany i pisac z kilkoma naraz ...uwierz mi ze bedzie dazyl do zdrady.

POKONAM TRUDY, MOZOŁY CZY BĘDZIE GORZEJ CZY LEPIEJ
UŚWIĘCĘ SŁOWEM ANIOŁY, ONE POMOGĄ MI WZLECIEĆ...
Avatar użytkownika
Luna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 642
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 07:40
Lokalizacja: Zachód

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 16 wrz 2014, o 22:29

Dlaczego uważasz że odrazu będzie zdradzał?
Wiem że to może być dla wielu z was bardzo dziwne że to tak toleruje i znosze mimo własnych sprzeciwów,
ale naprawde kocham go i nie potrafie wyobrazić sobie dalszej przyszłości bez niego.
Wiele się nauczyłam przez ostatni okres wytrzymałość milczenie i strach pozwoliły mi przetrwać kiedy chciałam krzyczeć...
Ale tak naprawdę ostatnio przypomniałam sobie że jestem atrakcyjną kobietą przez wielu mężczyzn którzy zwracają na mnie uwage.
A ostatnio nie myslalam o tym zajęła się myśleniem o nim co robi gdzie jest i takie tam.
Teraz już nie myślę mam gdzieś a jeśli zdradzi to wyjdzie i nie będę cierpieć solidnie się do tego przygotuje chociaż nie wierze że był by wstanie mnie zdradzić prędzej odszedł by sam niż by to zrobił.
Ale pewności nigdy mieć nie można w 100%

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Sol » 16 wrz 2014, o 23:45

ale naprawde kocham go i nie potrafie wyobrazić sobie dalszej przyszłości bez niego

A sensowną przyszłość potrafisz?

Niech pozytywna energia Cię nie opuszcza.
Avatar użytkownika
Sol
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 29 sie 2014, o 00:57

Re: Pomocy...

Postprzez Melania Si » 17 wrz 2014, o 00:04

Witaj. Też coś dodam od siebie.
Pomimo tego, że on cie rani, pisze do byłej, spotyka się z nią, a ty kochasz go ponad wszystko i nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Powiedz, czy on tam samo mówi tobie? że jesteś miłością jego życia, jego wymarzoną kobietą? Wybacz, ale gdyby mój facet choć jednego! smsa napisał do byłej, to najpierw bym przetrzepała cały jego telefon i skrzynkę mailową, a potem odbyła poważną rozmowę nt. czego od niej chce i w jakim celu się z nią kontaktuje. Jeśli skończył się ich związek, to co on ma u niej do szukania? Po cholerę?
Nie rozumiem tego i nie mieści mi się w głowie. To wygląda tak, jakby chciał mieć was obie. Czy to jest normalne? Jeśli mu zależy na tobie, to jaki cel mają spotkania z tamtą! Ty musisz coś z tym zrobić. Ja bym nie mogła żyć ze świadomością, że w życiu mojego faceta istnieje druga kobieta, w dodatku eks. Tu nie ma też miejsca na przyjaźnie, to nie są przyjaciele z piaskownicy. Albo niech będą razem, albo każdy się odwraca na pięcie i układa sobie życie z dala od siebie... a nie jakieś pisanie SMS-ów, odwożenie, przywożenie, kawka...
Wiem, jak ciężko jest odłożyć uczucia na bok, a zacząć podejmować decyzje kierowane rozumem. Ale zastanów się dobrze nad swoją przyszłością. Jak długo jeszcze jesteś w stanie znosić te sytuacje.
Jeszcze jedno: wkurza go twoja zazdrość? A jak niby masz się zachowywać? Masz tysiące powodów do zazdrości. On jest chyba jakimś egoistą skoro nie dostrzega tego, jak bardzo to wszystko przeżywasz, jak cierpisz. Powinnaś też mu dać powód do zazdrości (tajemnicze SMS-y od nieznajomego adoratora, wyjścia na kawę/do kina niekoniecznie z koleżanką, późne powroty do domu, nieodbieranie telefonów, gdy jesteś poza domem), powinien się poczuć tak, jak ty. Może wtedy by zrozumiał, jaką krzywdę ci wyrządza tym, że jego była nie zniknęła z jego życia.

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21
Pani Reklama

Następna strona

Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]