Chciałabym w jak największym skrócie. Jakiś czas temu napisał do mnie na fb pan X, którego kojarzyłam od dawna z widzenia, bo chodzimy do tego samego kościoła, od dłuższego czasu nie raz widziałam jak się patrzył. To była jedna rozmowa, zaczęta komplementem z jego strony, chociaż nie bardzo chciał się przyznać kim jest bo ma jedynie pseudonim w profilu i miał zablokowane foty. W końcu ja się dowiedziałam kto to i powiedziałam mu, że już wiem, że to on - był niby trochę w szoku, śmiał się, że jestem sprytna. Ogólnie na tym się skończyło, ale mi sprawa nie dawała spokoju bo .. No cóż, jest przystojny i ogólnie bardzo byłam pozytywnie zaskoczona, że napisał
. Ale na tej rozmowie się skończyło, ja w końcu po 2-3 tygodniach wysłałam mu zapro na fb, przyjął, ale nie napisał. Wczoraj też widziałam go w kościele, stał kawałek przede mną, czasem jakby patrzył przez ramię, ogólnie ciągle się bawił dłońmi, jakoś tak się kręcił, ale wcale do mnie nie podszedł, a wiem, że mnie widział, bo musiał mnie minąć jak szedł na swoje miejsce. Co mam o tym sądzić?