Hej dziewczyny!
Wielkimi krokami (bo już za 10 miesięcy) zbliża się mój ślub (i wesele). Mam do was pytanie, przede wszystkim do tych z Was, które już są po tym cudownym dniu.
Otóż..
Czy istnieje jakiś sposób na rozluźnienie się w tym dniu?
Bo to są okropne nerwy, bardzo podniosłe chwile które warto przeżyć w pełni świadomie a nie z nerwami.
Mój narzeczony powiedział mi dzisiaj że jak będę naprawdę spięta w kościele to podając sobie prawe dłonie on po prostu mnie połaskocze abym wyluzowała.
Sama nie wiem jak się zachowam, trudno mi powiedzieć. Jednak może jakieś rady od was otrzymam?