Szczerze powiedziawszy miałam jakis czas temu bardzo podobną sytuację. Sprawa o tyle była bardziej skomplikowana, że z moim mężem. I mniej skomplikowana, że dla tego, że nie przespałam sie tym drugim.
Czasem mam wrażenie, że sie wypaliliśmy, nie ma miedzy nami tej namiętności co kiedyś (jestesmy ze sobą ponad 6 lat). Poznałam faceta, który zaczął mnie adorować i miał
wszystko to czego nie ma mój mąż.
Nie był tak oschły, zwracał na mnie uwage, mówił mi, że ładnie wyglądam, że jestem seksowna... Czułam, że podbija moje serce a bałam się tego panicznie. Zdawałam sobie sprawę, że właśnie tymi cechami mnie zauroczył. Cechami, których brakuje mi w moim związku jak jasna cholera.
Ale porozmawiałam z nim o tym i teraz jest po sprawie. Oczywiście widujemy się bo jest naszym wspólnym znajomym, ale jest juz absolutnie normalnie, bez maślanych oczu, przypadkowych dotyków etc.
Myślę, że z Tobą jest podobnie. Też zafascynowało Ci to, że Y daje Ci wszystko czego nie daje X.
I chyba rozumiem Twoja zdradę. Wiadomo, zdrada sama w sobie jest świństwem, ranieniem drugiej osoby, ale nikt nie rozbiera tego na czynniki pierwsze i nie zwraca uwagi na to jak musi być zraniona ta osoba, która sie zdrady dopusciła...
Trochę masz ciężką sytuację z kilku powodów... Uważaj, żebyś swojej miłości do X nie myliła z przyzwyczajeniem. To, że nie wyobrażasz sobie życia bez niego moze wynikać z tego, że po prostu nie znasz innego życia. Uważaj, żeby pomiędzy strach przed zerwaniem z nim nie wkradł się strach przed tym, że zranisz jego rodzinę, bądź będzie Ci po prostu przed nimi głupio.
Moim zdaniem, jeśli ktoś ważył się podnieść na Ciebie rękę, odważy się zrobić to po raz kolejny... Ja wyeliminowałabym gościa zaraz po pierwszym razie.
Y wydaje sie być idealnym kandydatem. Ale! Bądź świadoma tego, że każdy mężczyzna w "fazie zauroczenia" nieba by Ci przychylił, nie zawsze będzie tak cudownie i kolorowo. Choć moim zdaniem będzie lepiej niz w Twoim obecnym związku. Zbadaj pana Y. Zapytaj o jego poprzednie związki, dlaczego sie rozpadły, z czyjej winy i wyciągaj wnioski.
Plusem dla Ciebie jest to, że jesteś młoda, masz na Wszystko czas. "Kuj żelazo póki gorące" i podejmuj decyzję dopóki z X nic przyziemnego Cię nie łączy. Mówię to u dziecku czy planach zamążpójścia, bo dopiero wtedy wszyscy zrobią z Ciebie "tą złą".
Zdaję mi sie, że tkwisz w toksycznym związku, żyjesz nadzieją, że będzie lepiej. Pomyśl o przyszłości, jak bedzie wyglądało Twoje życie z X a jak może wyglądać z Y.
Kieruj się sercem i jednocześnie rozumem (wiem , że to trudne).
Życzę Ci powodzenia, miłości, szacunku i spełnienia jako kobieta
Masz moje kciuki
zaciśnięte w sensie