Przepraszam jeśli uraziłem cię posądzeniem o popieranie JKM. Takie odniosłem wrażenie na podstawie twoich poglądów dotyczących całkowitego ”urynkowienia” społecznych aspektów istnienia państwa – jak się okazuje było to mylne przekonanie więc jeszcze raz przepraszam.
Wracając do dyskusji – no właśnie nie odnalazłem odpowiedzi na moje pytania w poprzednich postach. Jeśli pozwolisz powtórzę punkty wspólne naszych poglądów: zgadzamy się co do tego, że nasz rynek jest rynkiem pracodawcy, a więc to on dyktuje pensje. Zgadzamy się również w tym, że zmiany o których piszesz nie nastąpią z dnia na dzień – a więc będą trwać - sądząc z ich rozmiaru długo. Nastąpi okres przejściowy.
Nadal podtrzymuję pytanie, jak długi on będzie ?
Skoro mamy rynek pracy pracodawcy co w okresie przejściowym spowoduje, że pensje nie będą wynosiły 1000, 800 i 600 zł ?
W jaki sposób państwo (utrzymujące się w sumie tylko z podatków) znajdzie środki na utrzymanie porządku (sądy, policja, wojsko) ? skoro zakładamy, że państwo nie zostanie rozmontowane ?
Czy problemy osób ponoszących koszty takich przemian nie zmienią okresu przejściowego w olbrzymi wybuch niezadowolenia w świetle szykujących się wyrzeczeń ?
Nie wydaje mi się aby samo uwolnienie od podatków pozwoliło drobnym firmom konkurować z korporacjami dysponującymi olbrzymim zapleczem finansowym na równych zasadach, skoro one również w wyniku uwolnienia od podatków pomnożą swoje zyski - bo ich 1% zysku (lub podatku) przekracza 100 % zysku drobnego przedsiębiorcy.
Przepraszam że powtarzam pytania, ale wierz mi przeczytałem uważnie twoje posty i nie znalazłem na nie żadnej odpowiedzi, poza tym, że te problemy rozwiążą się same dzięki wolnemu rynkowi. Będę bardzo wdzięczny jeśli naświetlisz mi bardziej szczegółowy obraz odpowiedzi na te pytania.