Jest to zupa robiona kiedyś na spontanie, gdzie nie miałam za wiele składników a w ostatniej chwili dowiedziałam się, że jadą goście w odwiedziny w dodatku głodni i trzeba było coś wymodzić na szybkości.
Od tamtej pory często ją robię.
A więc:
•marchew x2 (reszta jest w mrożonce)
•pietruszka (wystarczy jedna lub dwie)
•cebula (przekrawam na pół, podpalam na palniku)
•ćwiartka lub połówka selera dla smaku
• dwa duże udka z kurczaka
• bulionetka domowa drobiowa z Knorr
•ziemniaki (kroje w kostkę dwa dosyć duże)
• sól, pieprz, maga - może być też ziele angielskie i liść laurowy (jeżeli ktoś lubi i dodaje do bazy rosołowej)
• mieszanka rosyjska (mrożonki byleby nie Hortex, bo tego jeść się nie da)
Wybieram takie, w których jest cebulka zielona i czerwona, brokuł, kalafior, marchew, fasolka, groszek i reszta mixu (brukselkę wybieram i wywalam od razu, gdyż nienawidzę jej smaku).
Wszystko zaczynam gotować jak na rosół. Czyli solę wodę, wrzucam umyte udka i cebulę przekrojoną, opaloną (używam ziela i liścia laurowego)- gotuję. Następnie wybieram brudki poczym wrzucam skrojone w drobną kostkę marchewki, pietruszkę, selera i ziemniaki.
Gdy mięso jest gotowe, wybieram je aby się ostudziło, wyciągam ziele i liścia i wrzucam na bazę rosołową warzywka rosyjskie. One dosyć szybko się gotują.
Doprawiam bulionetkami, aby się zageściło. W między czasie oddzielam mięso od kości, rozdrabniam je na podłużne, w miare cieńkie ''niteczki'' i wrzucam spowrotem do gotujących się warzyw, doprawiam pieprzem, odrobina magi. Mieszam, kosztuję, gdy warzywka są już gotowe a zupa ma swoją gęstość i pikantność- podaję ze świeżutkim chlebem.