Dzień dobry wszystkim.
Pomocy! czy ze mna jest cos nie tak?. Moze zacznę od tego ze mieszkając w Niemczech poznałam w Polsce mojego obecnego męża, po roku ślub...w pazdzierniku zaszlam w ciążę planowaną, pracowałam na czarno wiec wracając z niemiec w grudniu na stale do polski do czerwca nie miałam zadnych swoich pieniędzy, mąż dawał mi jeść, płacił rachunki.
W dniu w którym zdawałam mieszkanie mąż zrobił mi awanture ze nie wróciłam wczesniej i nie zdążyłam sobie przed zajsciem w ciążę załatwić pracy zeby miec kase z l4 przez czas ciazy, ze mogłam to zrobic w czasie trwania wypowiedzenia najmu, tylko przecież to nie takie proste bo musiałam w niemczech placic za mieszkanie i media. Pisał takie rzeczy jak ; nie masz po co wracać, wszystko zabieram, albo po chwili; wystawie ci wszystko na chodnik i sobie zabieraj. Albo ze jak mieszkał u rodziców to sobie radził a teraz prze ze mnie sobie nie radzi.Wracam do Polski, wchodzę do domu i mówię ze zabieram najpotrzebniejsze rzeczy i odchodze, darcie sie jedno przez drugiego, nawet mna wstrząsnął i upadlam...przecież byłam w ciąży...! Po burzy przyszlo słońce, maz przeprosił, ale ja z reszte pieniedzy z kupki schowalam, mam psa z chora tchawica, mam implanty piersi i jak cos sie z nimi wydarzy to tez nie bede mogla czekac dwoch lat az odloze żeby cos tym zrobić.
Dzis znowu sie kłócimy, ja dostaje tysiąc zł z mopsu i odkładam ile mi sie uda na oplacenie oc samochodu i maz ma o to pretensje, ale kupuje mleko i pampersy tez i inne potrzebne rzeczy też, nie robi tego tylko mąż, kupiłam sobie tez kosmetyki czy to zle? Mąż ogolnie ma pretensje ze nie jest wszystko na pół, ale ja noe miałam pretensji jak kupowalam sama, rtv, agd, meble i wszystkie niezbędne rzeczy zeby mozna było żyć w naszym domu. Nie klocilam sie o zadne pół za dojazdy do Polski.
No i jeszcze jest teść, tesc dużo pomaga przy remencie, (dom jest duzy w jednej części mieszkamy a druga ciagle w remoncie), jestem wdzieczna, remont na dobre rozpoczął sie gdy tylko sie zagoilam po porodzie, latałam z obiadkami i herbatka w dzbanuszku co chwilę. Ogolnie tesc u nas spedza dużo czasu, w miesiac po moim porodzie maz wrocil do pracy, ja sie ciężko goilam, musiałam chodzić bez bielizny i odchody poporodowe leciały mi po nogach dosłownie, wiec ciężko mi było wyjść z dzieciątkiem na podworek gdy siedział tam caly czas teściu, czy ze mna jest coś nie tak?
Czy ja przesadzam? Tydzień temu miałam na kawie koleżankę a teść wziął zmiotke i zaczął zamiatac parapety.... Czy ja jestem nienormalna ze to nie było normalne? Moj mąż twierdzi ze mam coś z głową. Czy to jest normalne ze tesc wszedł na obiad i powiedział do mojego psa ; zamknij morde.
A! I jeszcze sprawa z kradzionym autem, 4 lata temu kupił, sprzedał, w zeszłym roku wyszło ze kradziony maz musiał z tytułu sprzedania kradzionego oddać pieniądze kupującemu, zostawało z wyplaty na rachunki i jedzenie. Czy to zle ze mąż poszedł dorobić w weekendy(18dni), zeby miał za co zapłacić oc za swoje auto? W sumie gdyby nie ta awantura w grudniu ze ja mam dac bo mam bo dawalam bo on nie bedzoe tyrac jak wół????? To dałabym swoje ostatnie odłożone pieniądze na ten dług za auto ale pomyślałam wtedy, ze cholera to zawsze jak bedzie kryzys to mąż przyjdzie do mnie... Juz nie wiem co myśleć. Moze ze mna jest coś nie tak??? Tylko w sumie brat męża miał dwie żony i jak to ciągle na rodzinnym obiadku u teściów słyszałam, ze obie poje¿¿ne I ciągle słyszę od męża, ze ja koniecznie chcę go skłócic z rodzicami i ze to jest karalne