Cześć !
Zacznę od tego, że za chwilę stuknie mi 30stka. Pracuję w dobrej firmie produkcyjnej. Jestem kierowniczką jednego działu, w którym pracuje też...nazwijmy go Krzysiek. Krzysiek ma 60 lat, jest zadbanym facetem, uprawia sport...Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia o jego dokładnym wieku zanim nie poznaliśmy się lepiej. Okazało się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów, od muzyki, przez podróże, po sport. I tak się zaczęło...drobne komplementy, propozycja drinka po pracy (raz, drugi, trzeci) , propozycja wypadu wspólnego za miasto, a nawet drobne sceny zazdrości z jego strony, gdy ze strony innych panów szły jakieś miłe słowa. Najgorszym w tym wszystkim uczuciem jest fakt, że Krzyś ani razu nie wspomniał o żonie... To znaczy odkąd jesteśmy w bliższym kontakcie. Ma syna, o którym czasem wspominał. A cokolwiek by nie opowiadał ze swojego życia, nie ma w tych opowieściach miejsca na żonę.
Mój największy klopot leży w fakcie, że nie wiem co mam myśleć. Nie byłam nigdy z facetem tyle starszym, ale wiem, jak to wygląda w opinii ludzi... Nie wiem, czy jemu zależy tylko na seksie, czy czymś więcej...Boję się, że się zauroczyłam, coś czuję, ale póki co żadne z nas nie zrobiło jakiegoś oficjalnego (o ile mogę to tak nazwać) kroku. Piszę to w pośpiechu, ale może któraś z Was też ma podobne przeżycia, gdzie różnica wieku była 20/30/więcej lat... Jak widzicie takie sprawy?