Czekośniki?
Dawno naleśników nie robiłam. Wcinamy te z biedronki za to, ale wiadomo, że własne lepsze (jak wyjdą).
Serek pleśniowy i szpinak, do tego makaron i białe winko. Jest romantycznie.
Tylko zęby zielone i oddech czosnkowy, ale jak się zna dłużej, to przecież da się przeżyć.
Henna -u nas się pije kakao z żyrafą. Takie z naturalnego mi jakoś bardziej nie smakuje i jest jeszcze kwestia tego proszku na dnie. Plus ja np. nie jestem w stanie wypić takiego ugotowanego mleka na zimno, a kakao lubię właśnie bardziej tak na chłodno. Odbijam za to na czekoladzie, bo tak już lepiej jak jest gorzka, bez orzeszków, nadzienia, czy czegokolwiek. Ciemna ma być i już. Ewentualnie taka z solą.