Hej, mam nowy problem i proszę o radę.. Dosyć regularnie jeżdżę do Anglii ze względu na to, że mam tam całą najbliższą rodzinę. Jestem studentką, mam 20 lat. W grudniu ubiegłego roku, mój brat znalazł sobie pracę przy wykończeniówce sklepu i jego szef poprosił go, że jeśli miałby dodatkową osobę do umycia półek i towaru, to żeby mu ją podesłał. Brat pomyślał o mnie. Następnego dnia zaczęłam pracę. Był to nowo otwierający się sklep także pracy było na kilka dni. Nasze relacje były czysto "służbowe": szef- pracownik. Przyjechałam na wakacje na kilka miesięcy, chciałam zobaczyć jak wygląda ten sklep po ponad połowie roku, bo podobno sie zmienił, o czym powiedziała mi siostra. Akurat on był na serwisie. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się i beż żadnego zastanowienia, dał mi butelkę johniego walkera, jako prezent na przywitanie, ok.. Można taki podarunek zaakceptować tak po prostu jako od znajomego... Spytał się mnie, czy szukam nowej pracy, powiedziałam, że tak i w efekcie baaaaardzo mi pomógł, bo dzięki niemu pracuję teraz na pełen etat. Ze względu na spotkania z innymi biznesmenami zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, naturalnie wymieniliśmy się numerami telefonów itp. Do czego zmierzam?
Nasza znajomość zaczęła się robić bardziej koleżeńska, niż "biznesowa", coraz więcej czasu zaczęliśmy ze sobą spędzać, potrafimy rozmawiać nawet i po 7h bez przerwy i dzięki temu nasz status zmienił się na przyjaźń... Kiedy były moje urodziny, zadzwonił do mnie, żebym przyjechała do jego sklepu, bo coś zostawił. Dostałam od niego prezent i bardzo się z tego powodu cieszyłam, bo na prawdę niczego się nie spodziewałam... Od jakiegoś tygodnia, nasze relacje baaaardzo się zmieniły... Non stop piszemy sms-y do siebie, jak bardzo za sobą tęsknimy, jak bardzo się kochamy, aż wczoraj mnie przytulił i pocałował przy swoich pracownikach. Każdy był w szoku, a ja czułam się na prawdę z tym dobrze... Problem jest tylko w tym, że nasze relacje są czysto- przyjacielskie. Nasza "miłość" jest czysto- przyjacielska, bo ona ma żonę i dzieci, których kocha bardzo mocno. Ale mam czasem wrażenie, że nie do końca to wszystko jest fair... Jego wiadomości nie są o treści "przyjacielskiej":, np. "Kochanie, jestem teraz strasznie zmęczony i kładę się spać. Wiesz o tym, że chciałbym spędzić całą noc z tobą... Cieszę się, że byłaś wczoraj ze mną całą noc w sklepie, nie czułem wtedy nawet zmęczenia..To jest dziwne.. Także życzę ci dobrej nocy i szczęśliwych, słodkich snów. Kocham Cię" i mnóstwo buziaków, bo ok 30 w tej wiadomości... Cały czas mi mówi, że on nie wie co się z nim dzieje, któregoś dnia jak przyszłam do jego sklepu, to wyglądał jakby miał zejść na zawał normalnie, a póniej mi powiedział, że nie wie co się stało, ale jak mnie zobaczył, to strasznie mocno mu serce zaczęło bić... Kiedy mu pomagam w sklepie i obsługuję klientów np. jak jakiś facet jest mną zainteresowany, to od razu go odsyła z kwitkiem... TAK JAKBYM MIAŁA BYĆ TYLKO DLA NIEGO... Dziwne jest to wszystko i nie wiem co mam myśleć, bo widzę, że z jego strony to nie jest coś zwykłego... Oboje za sobą tęsknimy, po 2 minutach nie widzenia się... Chcemy spędzać 24h na dobę ze sobą... I każda chwila z nim, jak wychodzimy gdzieś razem do centrum, to jest na prawdę cudownie i tak się właśnie przy nim czuję... W przyszłym roku przyjeżdża do Polski w biznesach i powiedział, że na pewno się zobaczymy, a poza tym boi się, że mnie straci... Wiem, rozpisałam się strasznie, wiec żeby już nie przedłużać, to proszę o wasze opinie, co myślicie, czy jest tu coś więcej niż przyjaźń?