Witam ponownie!
Dziś piszę do Was z innym problemem, mianowicie: jestem z moim chłopakiem już 9 miesięcy. Ja mam 19 lat, rocznikowo 20, a mój chłopak jest młodszy o rok i parę miesięcy, niedawno skończył 18 lat. Bardzo się kochamy i jesteśmy ze sobą szczęśliwi, od początku temat seksu nie stanowił dla nas żadnego tabu i rozumieliśmy się na tej płaszczyźnie, lubiliśmy opowiadać sobie o swoich fantazjach i razem takowe snuć, mimo że w momencie poznania się ja byłam dziewicą, a on prawiczkiem.
Po raz pierwszy spróbowaliśmy się kochać po 4 miesiącach, jednak udało nam się tylko tyle, że wszedł we mnie i rozdziewiczył, bo praktycznie od razu stał się znów miękki i z dalszego stosunku nic nie wyszło. Zrzuciliśmy to wtedy na karb zdenerwowania pierwszego razu i naszej niegotowości do współżycia i wstrzymaliśmy się od stosunku na kolejne 4 miesiące.
Niedawno kochaliśmy się jeszcze dwa razy i znów ten sam motyw: stawał mu, wchodził we mnie, minuta, dwie i opadał i tak parokrotnie, aż on się całkiem nie zdenerwował i nie stwierdził, że nic z tego. W miarę udawało nam się w pozycji "na jeźdźca", wtedy ja spokojnie sobie doszłam, jednak zaraz po tym opadł mu i nie był w stanie już we mnie wejść, doszedł dopiero oralnie (z tym nie ma nigdy problemu).
Dziś kochaliśmy się po raz trzeci i sytuacja się powtórzyła, tym razem w pozycji "na pieska". Ja doszłam dwukrotnie, trwało to jakieś 5 minut, jednak on nie mógł dojść i znów skończył oralnie (a zanim to nastąpiło trwało to jeszcze jakieś 3-6 minut).
Nie wiem, co mam z tym fantem począć... Bardzo kocham mojego chłopaka i chcę dać mu również tę przyjemność podczas stosunku, której doznaję ja, ale nie wiem jak mogę mu pomóc. Jego penis w spoczynku jest mały i co do tego nie ma wątpliwości, wiem też, że on ma duży kompleks na tym tle, choć ja staram się go na każdym kroku dowartościowywać. W stanie wzwodu wcale nie ma tragedii, jest na tyle duży, żebym ja mogła go czuć dosyć głęboko i żebym osiągnęła orgazm.
Kiedy zaspokajamy się oralnie, tak jak już pisałam, on teraz zawsze dochodzi i pozycja nie ma znaczenia, choć na początku dopiero za trzecim podejściem udało mu się osiągnąć finisz.
Bardzo prosiłabym Was o jakieś porady, sugestie, tylko tak na poważnie. To jest dla nas problem, bo jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi i ten jeden "szkopuł" szwankuje w naszym związku. Czy któraś z Was przechodziła przez coś podobnego i wie jak temu zaradzić? Dodam tylko, że mojemu kochanemu bardzo "siada" to na ambicji i wydaje mi się, że on się tym bardzo "nakręca" i może to jest powód, dla którego sytuacja ta się powtarza.
Czekam z niecierpliwością na Wasze odpowiedzi i z góry dziękuję za każdą poradę, czy komentarz!