u nas jest akurat tak że teściowa powiedziała tak:
ona odziedzicza pokój mojego faceta, a my wprowadzamy się do jej dwóch pokojów - super pomysł, dzięki temu nie musimy brać kredytu na remont góry, poza tym to nawet był nasz pomysł tylko nie wiedzieliśmy jak jej o tym powiedzieć..
i nie musieliśmy kombinować bo sama to zaproponowała.
stwierdziła również że gotować mi pozwoli, jednak chciałaby mieć dostęp do kuchni - na co ja stwierdziłam że ja chcę pracować, zarabiać, i niestety jeszcze studiować (będę na ostatnim roku studiów jak wyjdę za mąż). Powiedziałam jej że ja uwielbiam gotować (serio! bardzo to lubię!) ale chcę zarobić. Jestem matematykiem, prowadzę prywatne lekcje na których dobrze zarabiam, w związku z czym wolę po południe spędzić na korepetycjach niż na gotowaniu. Bo zjeść moglibyśmy i pizzę z biedronki (:D) a kasa będzie. Ona się po prostu ucieszyła, bo po śmierci męża bardzo się załamała i chce mieć jakieś zajęcie.
Boję się natomiast tego że co chciałabym zmienić to jej się nie podobać może. Tzn w tych naszych dwóch pokojach ona ma nic do gadania, to my tam zamieszkamy i jak zrobimy sobie sypialnię w trupie czachy (żart
) to jej nic do tego. Ale np. chodzi o podwórko. Oni mają praktycznie całe podwórko ogrodzone przez: dom, stodołę (do wynajęcia budynek), miejsce na garaż (niebawem tam będzie nowy garaż na nasze autka), jakieś chlewy nie wiadomo na co potrzebne. Ona powiedziała aby mój facet właśnie te chlewy wyremontował bo są w fatalnym stanie. Na co oboje z nim stwierdziliśmy że lepiej byłoby to zburzyć i postawić tam fajnego grila murowanego aniżeli to remontować... noo zobaczymy co z tego wyjdzie. W kazdym razie iwem że ona będzie mi ustępować. Ale kilka zgrzytów na pewno będzie zanim rzecywiście zaczniemy sie dogadywać