imloco napisał(a):Do 50% jest okej. Chyba, że się posmarujesz tym pod ubranie. To wtedy zacznie się nadmiernie wchłaniać w organizm. A tak na gołą skóre jest okej. No, ale wiadomo - takie z 50% deet to już na chmare komarów a nie na kilka pojedynczych sztuk.
ence napisał(a):W następnym sezonie komarowym radzę wypróbować
chewleciara napisał(a):ence napisał(a):W następnym sezonie komarowym radzę wypróbować
Dobrze, że dopiero za niecały rok...
chewleciara napisał(a):Widziałam parę preparatów, które miały wiecej tego deet, ale widziałam też parę, ktore mialy mniej a niby starczaly na 24 godziny lub 12 godzin.
ten ma 50% i starcza na 6 godzin- bardziej rzetelna informacja moim zdaniem
imloco napisał(a):Czytałam ostatnio, że W. Cejrowski najbardziej środki z 70% deeta, ale takie cuda to tyklo na tropikalne moskity raczej
chewleciara napisał(a):no i chodzi na boso po robakach- tyle tego środka prosto na skórę jest niebezpieczne, nie powinno się stosować bezpośrednio na siebie często, bo to się może zemścić.
Sieria napisał(a):może wystąpić reakcja alergiczna?
ence napisał(a):Wiedziałyście, że są skarpety chroniące przed ukąszeniem owadów?
imloco napisał(a):Aż takiego stężenia nikt nie poleca z tego co czytałam. 50% max.
Sieria napisał(a):może wystąpić reakcja alergiczna?
Sieria napisał(a):nie no ... nie ufałabym takim skarpetką .... chyba bym się bała nosić coś takiego nasączone nie wiadomo czym, zresztą jak to ma chronić jeśli są w butach
chewleciara napisał(a):Sieria napisał(a):nie no ... nie ufałabym takim skarpetką .... chyba bym się bała nosić coś takiego nasączone nie wiadomo czym, zresztą jak to ma chronić jeśli są w butach
proste, co nie? chociaż akurat granice buta z łydką komary wybitnie lubią...
Carina napisał(a):A ja uwazam ze najlepszym sposobem na komary jest łapka/packa ;p
A tak powaznie to ponoc nie lubia lawendy i miety.Ale nie praktykowalam.
Moja mama np suszyla komarzyce (taki kwiatek) i potem w woreczkach wieszala w oknach.Z kokardka i jakims dodatkiem nawet to ladnie wygladalo.a jak zawial wiatr lub sie potrzasalo to pachnialo tym kwiatkiem i komary nie wlatywaly.Jak szla do lasu to tez brala taki woreczek dla odstraszenia krwiopijcow
Tanie i skuteczne.
Sieria napisał(a):Carina napisał(a):A ja uwazam ze najlepszym sposobem na komary jest łapka/packa ;p
A tak powaznie to ponoc nie lubia lawendy i miety.Ale nie praktykowalam.
Moja mama np suszyla komarzyce (taki kwiatek) i potem w woreczkach wieszala w oknach.Z kokardka i jakims dodatkiem nawet to ladnie wygladalo.a jak zawial wiatr lub sie potrzasalo to pachnialo tym kwiatkiem i komary nie wlatywaly.Jak szla do lasu to tez brala taki woreczek dla odstraszenia krwiopijcow
Tanie i skuteczne.
o woreczku to pierwszy raz słyszę a kiedyś kupiłam środek na komary z lawendą ;P i padaka ! walił jak nie wiem co a komary tak mnie pociachały że szok
aii napisał(a):My używamy maści na komary, firmy 3M, ale nazwy nie podam z dwóch powodów. Nie chce reklamować i dokładnie nie pamiętam nazwy, a teraz nie chce mi się iść do apteczki i patrzyć Wiem tylko, że ta maść jest wysyłana dla żołnierzy w Afganistanie i muszę przyznać, że jest naprawdę dobra, ale i niestety droga. Tubka 50 ml kosztuję prawie 50 zł. Jednak gwarant, że żaden komar nie usiądzie, jest. Kiedyś było też głośno o wspaniałych właściwościach zapachu do ciasta - waniliowego. Na mnie to akurat nie działało, ale na mojego D już tak. Także nie dla każdego, odpowiednie będzie jedno i to samo.
Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]