itam!
Drodzy pomóżcie, nie wiem co mam zrobić . Mam 29 lat, kilka lat po ślubie, bez dzieci. Mąż przez lata pił, im dłużej tym więcej. Zdarzało mu się po alkoholu mi nagadać. Dodam, że jest narcyzem i wielkim ego. Próbowałam go namówić na terapie itp. Nic nie dochodziło. Miałam już tego dość i się wyprowadziłam. Żeby dać mu do zrozumienia, że musi przestać. Po miesiącu od wyprowadzki stwierdził, że chce rozwodu i wysłał mi pieniądze na pozew. Przelało to moja czarę goryczy, poczułam się odrzucona i zdecydowałam, że tak zrobię. Jednak wtedy się mu "odwróciło" zaczął przepraszać, stwierdził, że musiał poczuć co to stratą żeby to zrozumieć. Od kilku miesięcy nie pije, jak choć rzadko rozmawiamy zawsze mnie szanuję itp. Wniosłam o mediacje rozwodowe, ale sama już nie wiem co robić. Bardzo mnie boli to co zrobił, jednak nie da się nie zauważyć, jak bardzo się zmienił. On chce teraz spróbować terapii, rozmawiać, żebym poznała go po zmianach które zrobił dla mnie A co jeśli wróci do picia w przyszłości? Ma ktoś doświadczenie mogące pomóc w takiej sytuacji?