Szczerze, to ja już w żadne recepty nie wierzę.
Z biegiem czasu pewne założenia zmieniają się.
Na dzień dzisiejszy, według mnie to po prostu mieć zaufanie.
Związek jest jak budowa domu. Budujesz go na pewnych fundamentach.
Nie masz cegieł, bo zamiast nich masz pewne wartości.
Podstawową jest chyba szczerość. Na tym gruncie stawiasz zaufanie.
Na zaufaniu budujesz inne wartości jak lojalność, szacunek, cierpliwość, zrozumienie itd.
Bez szczerości nie ma zaufania, bez zaufania nie masz pewności, bez pewności nie ma co dalej budować, bo wszystko runie jak domek z kart a nie na tym ''budowanie'' związku polega.
Człowiek oczekuje czegoś silnego, trwałego.
Gdy te wszystkie wartości zbudujesz, możesz kłaść dach -czyli dopełnienie tego wszystkiego, jak np. małżeństwo a później do tego ''domu'' wprowadzasz rodzinę.
Siebie, jego lub ją - czy także dzieci.
Bo -albo budujemy ''dom'' albo bawimy się w ''dom''.
Kiedyś, kiedyś to było łatwiej a receptą na udany związek byli raczej bogaci rodzice pana młodego.
Ciach, prach, małżeństwo, dom, gromadka dzieci, pies i nie myślało się o pierdołach, człowiek nie był niezadowolony, rozczarowany...