atena27 napisał(a):No i tak jakby sprawa rozwiązała sie sama , nie wiem co mysleć boli jak diabli... tak jak pisałam po wielkim wybuchu miłości nagle cisza... dziś zapytałam co się dzieje? napisałam otwarcie , że pewnych rzeczy nie rozumiem... [p czym usłyszałam, że powinnismy wyluzowac... jak to zobaczyłam to mnie zemdliło , powiedział, że mamy przystopować, najpierw mówi ze kocha ?????? o co chodzi.??? napisałam mu, że to koniec, niech sobie przemyśli co mówi, i co dla niego znaczy słowo kocham bo dla mnie zgoła coś innego.
Rozłączyłam się płacząc, miałyście racje, to kłamca
Lily of the Valley napisał(a):Atena27,
jest prosty sposób, by się przekonać, czy mówi prawdę. Niech Ci poda namiary do swojego lekarza. Nie muszę mówić, co dzięki temu zyskasz?
Co do tego drugiego faceta, na razie nie podejmuj żadnej decyzji. Wiem, że to trochę egoistyczne, ale powinnaś zacząć myśleć niemal strategicznie- jeśli okaże się, że tamten facet kłamał, pozostanie Ci drugi, któremu - uwaga- wszystko dokładnie opowiesz, jak na spowiedzi. Opowiesz o swoich wątpliwościach i niepewnościach. Wszystko, co dotyczy tego faceta, z którym obecnie jesteś, musi trafić do jego uszu.
Lily of the Valley napisał(a):Ateno27,
powiem Ci tak, jeśli Twój obecny partner Cię kocha i nie jesteś dla niego tylko przelotną znajomością, zrozumie Twoje położenie. Wspólnymi siłami dojdziecie do jakiegoś konsensusu, rozwiązania. Jeśli będziesz szczera wobec swojego chłopaka, będziesz uczciwa również względem siebie, co jest podstawą. A jeżeli Twój chłopak nie zrozumie Twojej sytuacji, to trudno. Widocznie nie jest gotowy na udźwignięcie odpowiedzialności za Ciebie. Chociaż czuję, że wszystko dobrze się potoczy.
Jeśli tamten powie Ci, że nie pamięta, to będziesz miała dowód, że nigdy nie mówił prawdy.
Zastanawia mnie to, dlaczego prędzej nie wyznał Ci o swoich problemach. Gdyby traktował Cię poważnie, jako kobietę, z którą chce spędzić życie, zaufałby Ci. W końcu poznał Cię na tyle, żeby wiedzieć, że nie byłabyś zdolna do zostawienia go. Co to za miłość, kiedy nie chce się mieć u swojego boku ukochanej kobiety w tak dramatycznych momentach, jak przeszczep serca? Twierdzi, że dużo przepłakał, ale czy uczynił cokolwiek, byś przy nim wówczas była? Wydaje mi się, ba!, jestem prawie pewna, że tego przeszczepu w ogóle nie było, że prawda wygląda całkiem inaczej. Może znalazł sobie kogoś i gdy mu nie wyszło z tamtą, to wrócił do Ciebie. A żeby Cię "rozmiękczyć", to postanowił opowiedzieć Ci historię wyssaną z palca, na którą nie ma żadnego potwierdzenia.
atena27 napisał(a): na jaką cholerę sie do mnie odzywał nigdy tego nie pojmę... ehhh
ona90 napisał(a):Lily of the Valley napisał(a):Ateno27,
powiem Ci tak, jeśli Twój obecny partner Cię kocha i nie jesteś dla niego tylko przelotną znajomością, zrozumie Twoje położenie. Wspólnymi siłami dojdziecie do jakiegoś konsensusu, rozwiązania. Jeśli będziesz szczera wobec swojego chłopaka, będziesz uczciwa również względem siebie, co jest podstawą. A jeżeli Twój chłopak nie zrozumie Twojej sytuacji, to trudno. Widocznie nie jest gotowy na udźwignięcie odpowiedzialności za Ciebie. Chociaż czuję, że wszystko dobrze się potoczy.
Jeśli tamten powie Ci, że nie pamięta, to będziesz miała dowód, że nigdy nie mówił prawdy.
Zastanawia mnie to, dlaczego prędzej nie wyznał Ci o swoich problemach. Gdyby traktował Cię poważnie, jako kobietę, z którą chce spędzić życie, zaufałby Ci. W końcu poznał Cię na tyle, żeby wiedzieć, że nie byłabyś zdolna do zostawienia go. Co to za miłość, kiedy nie chce się mieć u swojego boku ukochanej kobiety w tak dramatycznych momentach, jak przeszczep serca? Twierdzi, że dużo przepłakał, ale czy uczynił cokolwiek, byś przy nim wówczas była? Wydaje mi się, ba!, jestem prawie pewna, że tego przeszczepu w ogóle nie było, że prawda wygląda całkiem inaczej. Może znalazł sobie kogoś i gdy mu nie wyszło z tamtą, to wrócił do Ciebie. A żeby Cię "rozmiękczyć", to postanowił opowiedzieć Ci historię wyssaną z palca, na którą nie ma żadnego potwierdzenia.
na wstepie przepraszam za post przy poscie. prosze polaczyc, jesli to nie problem..
Lily co Ty piszesz... czytalas to po raz drugi??... jak obecny jej mezczyzna ma zrozumiec cos takiego? co jesli np nigdy nie slyszal o tym ktory mial badz nie, przeszczep serca??...
ja nie umiem ze swoim obecnym dzielic sie pewnymi rzeczami, a co dopiero przeszczepem serca... przepraszam, ale czasami warto zejsc na ziemie... milosc to nie dla wszystkich wszystko... czasami latwiej jest przejsc przez cierpienie bez kolejnej osoby "uzalajacej,oplakujacej" Twoja chorobe...
Lily of the Valley napisał(a):a ja powiem jedno... niestety, sama sie o to prosilas. zgadzam sie z poprzedniczka, rzeczywiscie traktuje cie jak idiotke. jesli masz troche rozumu, to nie placz nawet po nim, bo nie warto. nie zgadzam sie z mycha, ze do facetow trzeba miec ograniczone zaufanie, bo jak sie trafi na normalnego i porzadnego, a nie na klamce, to sprawa wyglada inaczej.
Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google Adsense [Bot]