Mam troszkę wstydliwy problem...
Otóż 2 lata temu zaraziłam się od jednej dziewczyny ze szkoły świerzbem ogólnie zaraziła około 10 osób. No i tak się borykam z tym problemem... Byłam u dermatologa, raz przepisał mi maść siarkową, musiałam się tym smarować, ale to miało tak ohydny zapach, że nie szło wytrzymać ;/ Następnie poszłam do innego dermatologa, przepisał mi jakąś maść, którą trzyma się na skórze ok 8 godzin, a potem trzeba się dokłądnie z niej umyć. Nie powiem, na jakiś czas pomogło. (tak na marginesie oczywiście wszystkie ubrania i rzeczy były wyparzone dokładnie) Teraz mam wrażenie, że to wróciło. Z tym, że 2 lata temu miałam na rękach, na dłoniach, między palcami takie jakby pęcherzyki z jakimś płynem, natomiast teraz mam wszędzie jakieś krostki. Na plecach strasznie dużo mi się tego narobiło, a ja nigdy nie miałam takiego czegoś, miałam gładziutką skórę jak pupa niemowlaka, oprócz tego na ramionach, na brzuchu, na nogach (tez strasznie duzo), nie wiem już jak sobie z tym poradzić, w szkole mam kontakt z tą dziewczyną, od której się zaraziłam, ale omijam ją z daleka;/ a mimo to problem wrócił...Tzn tak mi się wydaje, możliwe, że to jakieś uczulenie? To są drobniutkie krostki. CZASEM swędzą i drapię, a niestety zostają po tym ślady:/ Co można zrobić?