wpływ rodzica na zachowanie dziecka

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

wpływ rodzica na zachowanie dziecka

Postprzez paula » 13 cze 2013, o 22:14

Pochodzę z rodziny, w której bardzo często były awantury, o byle co. Najczęściej są one o niepozmywane naczynia, nieposprzątany pokój, aż wreszcie o pieniądze (jak w prawie każdej rodzinie XXIw.). W moim życiu nadszedł taki czas, w którym nauka przestała być dla mnie ważna. Co prawda uczyłam się, ale od niechcenia. To, co mnie interesowało, łykałam garściami, ale to czego nie rozumiałam bądź po prostu mnie nie interesowało, odpuszczałam. Poprzez moje oceny niejednokrotnie była w domu awantura. Nie były one złe. To raczej mama miała jakieś chore ambicje co do moich ocen. Chciała abym miała same piątki. Niestety ja, głównie w gimnazjum, znienawidziłam fizykę i miałam z niej dst na świadectwie, co było w oczach mamy totalnym rozczarowaniem mną. Pamiętam również pierwsze zebranie w liceum, kiedy to mama wróciła i chciała moje dokumenty zabrać z tej szkoły i przenieść mnie do zawodówki bo widziała u mnie większość czwórek i trój - w podst i gimn były głównie czwórki i piątki. Czułam się wtedy fatalnie słysząc od własnej matki że jestem nieukiem, że powinnam iść do zawodówki i mieć zawód a nie marnować 3 lata skoro i tak liceum skończyć nie będę umiała.
Aktualnie jestem na studiach i tak naprawdę informuję ją tylko o tym, co powinna wiedzieć. Nie umie powiedzieć jej o jakichś problemach typu że coś jest naprawdę bardzo trudne i nie umie tego ogarnąć bo zaraz słyszę, że za mało czasu na naukę poświęcam. Tak więc wolę ten temat pominąć i po prostu jej się nie uskarżać.
Kilka dni temu miałam egzamin na prawo jazdy (praktyczny). Bardzo to przeżywałam, w końcu tyle trudu włożyłam w kurs że chciałam mieć ten pozytywny wynik. I myślałam że się rozbeczę, jak własna matka oznajmiła że i tak nikt nie zdaje w pierwszym terminie i mam być na to przygotowana. Bardzo mnie to zabolało.
W rezultacie stałam się osobą równie oschłą w stosunku do niej. Nie potrafię do niej powiedzieć "mamuś", nie umie przyjść i powiedzieć jej o problemie bo ona zaraz to wyolbrzymia i robi z tego aferę. Bardzo mi tego brakuje. Czasem wręcz tego by mnie przytuliła i powiedziała że będzie ok, że mam się nie martwić. Ale ona tego chyba nigdy nie zrobiła.
Mam wspaniałego faceta, który za rok zostanie moim mężem. I marzę o tym, by nasze dzieci nie były też tak wychowane, że matka będzie dla nich obcą osobą.
Jakie rady macie, by tego uniknąć?
Dodam że jestem nauczycielem i znam się na tym, od kogo ile mogę wymagać jeśli chodzi o naukę. I na 100% wiem, że każdy pasek na świadectwie, to nie nagroda dla ucznia, tylko dla rodzica. Dziecko myśli że musi mieć ten pasek bo mama będzie zła - i moja była gdy go nie miałam od 2 klasy gimnazjum...
paula
 

Re: wpływ rodzica na zachowanie dziecka

Postprzez 456 » 14 cze 2013, o 12:10

Rozumiem Cię, bo sama się kiedyś zastanawiałam czy aby na pewno w przyszłości nie będę taką matką jak moja i czy zapewnię dziecku to, czego sama nie miałam. Jednak myślę, że gdy sama zostaniesz matką to nie będziesz się zastanawiać czy coś dobrze robisz, czy nie popełniasz błędów innych. No i przede wszystkim na pewno nie będziesz dla nich obcą osobą, bo sama wiesz jak bardzo boli to matczyne zobojętnienie na dziecko.


"Czerwienią róż i w zapachu lilii kołysani - żeglujemy przed siebie. Niby niewidzialni, niby zakochani..."
456
Kobietka Expert
 
Posty: 3949
Dołączył(a): 8 sty 2013, o 11:05
Lokalizacja: Między Piekłem a Niebem

Re: wpływ rodzica na zachowanie dziecka

Postprzez paula » 14 cze 2013, o 15:47

Może teraz będzie że "cudze chwalicie, swego nie znacie..", ale...
Mój facet ma chorą matkę. Ona się dializuje. I ja widzę że w ich rodzinie (nawet jak żył jego tata), to widać było tą miłość między dzieckiem a rodzicami. Mówił mi niejednokrotnie że tata ot tak podszedł do mamy i ją przy nim cmoknął np. w rękę. Dla mojego faceta jest to po prostu czymś naturalnym że rodzice są od tego by pokazywać dziecku miłość i dzięki temu to dziecko potrafi taką samą miłością obdarzyć swojego partnera życiowego.
Widzę, jak on mówi do mamy "mamuś", widzę jak jej pomaga itd. Ja też staram się mamie pomagać, chcę jej jakoś ulżyć w tych wszystkich obowiązkach domowych. Ale wstręt mnie ogarnia jak przypominam sobie te wszystkie przykre sytuacje. Ja wiem że ona gdzieś tam podświadomie chce dla mnie jak najlepiej, ale nie widzę w niej takiej mobilizacji mnie do czegokolwiek. Jestem jej córką, ona dąży do tego bym miała wykształcenie itd, ale nie potrafi mi okazać uczuć - a może gdyby właśnie zaczęła mi je okazywać, to ja też bym się do niej zmieniła?
Mam 23 lata i jest mi dość głupio powiedzieć "mamo przytul mnie", nie jestem już dzieckiem. Jednak naprawdę bardzo mi tego brakuje. Oczywiście mama jest dumna ze mnie jak mi się uda zdać bdb egzaminy itd. Tylko że szkoda że nie potrafi mi tego okazać jeszcze zanim pójdę na ten egzamin...
paula
 
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]