No nieźle Car... Może gdzieś wewnątrz Ciebie siedzą jakieś obawy, o których nie rozmyślasz? Takie po prostu głęboko ukryte... Nie wiem, nie wiem ale sen naprawdę dziwny.
Mi się znów śnił ten sam sen co parę lat temu. Rok z końcówką 44, dalsze czasy ale jakby takie hmm... mieszane. Wiktoriańskie stroje, czarne dorożki, stare garbusy, szare kamienice, targi zamiast sklepów. Znów byłam tą samą kobietą i te same wydarzenia.
Biegłam w lesie z grupą nieznanych ludzi. Starsi, młodsi, dzieci. Strzelano do nas. Była zima i ciężko było uciekać po śniegu. Widziałam jak ci ludzie padają od strzałów, bałam się że zaraz mnie trafią. Złapali mnie i chcieli zabić, mówili w nieznanym języku jakby niemiecki łączony z rosyjskim. Przyszedł chyba dowódca i trafiłam do jego domu jako służąca. Mówił do mnie jakieś imię a ja upierałam się przy swoim prawdziwym. W reszcie poszłam do lustra i zobaczyłam inną twarz. Wiedziałam, że to nie moje odbicie. 0n miał syna sporo ode mnie młodszego (we śnie byłam po 30-tce). Ten syn bujał się we mnie, był inny od reszty rodziny, miły itd. Ktoś dowiedział się, że był taki uprzejmy i że mi pomagał, rozmawiał ze mną itp. Podsłuchałam rozmowę pani domu i kogoś tam, że mają mnie trzymać z dala od niego, bo nie mogę się dowiedzieć czegoś. Później coś tam okazało się, że ten chłopak był naprawdę moim dzieckiem, że rodzina zmusiła mnie do oddania go bogatym... I wtedy wszystko sobie przypomniałam. Szłam do tego chłopaka i nagle ktoś uderzył mnie w tył głowy. Nic nie widziałam, chciałam się bronić i poczułam drut kolczasty na szyi. W reszcie dostrzegłam dwóch mężczyzn, byliśmy w piwnicy... Udusili mnie i zakopali obok beczek z winem.
Brrr.