Dzisiejszy dzień, że tak ujmę ''mdły''.
Wstałam o 7:15, śniadanie i oczywiście brak apetytu. Zaczynam w końcu czuć ''małego głoda'', ale jak pomyślę o jedzeniu, to...
Plan na resztę dnia, to wędrówka do polskiego marketu i po drodze po Swany.
Obiad zrobiony na dwa dni
, więc mam wolne od gotowania.
Pranie nastawione, mam nadzieję, że nie lunie deszczem.
Popołudniem trzeba posiedzieć nad angielskim, pomęczę sąsiadów a wieczorem pewnie seans filmowy z Y. Dzisiaj piątek jest jak typowy dzień lenia...
Od niedzieli będzie bardziej aktywnie i pożytecznie.