Witajcie
jestem tu nowa. Pomyślałam sobie, że dobrze by było zasięgnąć opinii i rady na nurtujący mnie temat na forum, by ludzie patrzący na sytuację z boku mogli coś doradzić. Otóż aby tak w skróceniu móc opowiedzieć swoją historię zacznę od tego, iż mieszkam za granicą . Około 16 lat temu pojechałam do Polski na takie kolonie letnie do małej miejscowości, poznałam tam chłopaka, zakochaliśmy się w sobie, oczywiście to była szczenięca miłość, ale później po moim wyjeździe podtrzymywaliśmy kontakt listowy- dlugo, bo prawie 3 lata, ale jakoś na tym to się wszystko po tych 3 latach skończyło. Póżniej, po chyba 4 latach, znalazłam go w przestrzeni internetowej, znów nawiązaliśmy kontakt, gadaliśmy, ale on miał dziewczynę , w ogóle miał zamiar się żenić i też nasz kontakt się urwał po kilkutygodniowych rozmowach, a już kolejnym razem, znów po kliku latach jak się odezwaliśmy do siebie, wszystko było inaczej-on już był po rozwodzie, ma dziecko, ale się spotkaliśmy po tylu latach, pojechałam do niego, uczucia odżyły, widzieliśmy się jeszcze z kilka razy, on przyjeżdżał do mnie, ja do niego,mówił żebym się do niego przeprowadziła, że mu zależy, a tak na co dzień pisaliśmy do siebie, no ale jakoś po kilku miesiącach wszystko się skończyło, bardziej z jego inicjatywy, mówił, że to jest trudne, bo się zakochał, ale wie,że raczej się nam nie uda, bo każde z nas ma już swoje poukładane życie itd. Później pisał raz na jakiś czas, że tęskni, co u mnie słychać , a po jakichś 3 miesiącach napisał, że spróbujmy jeszcze raz, że chce być ze mną, że przez ten cały czas on myślał i wie teraz tylko jedno, że mnie kocha itd. i już byłam gotowa by spróbować raz jeszcze, ale on się przestał w ogóle odzywać na prawie miesiąc, tłumacząc to później z kolei, że on tak ma, że taki po prostu jest, że on myślał i tęsknił, ale nie czuł potrzeby by się odezwać i to jest dla mnie niezrozumiałe, bo moim zdaniem człowiek, który kocha i któremu zależy,nie urywa tak kontaktu, tym bardziej po tym, jak zaczął to znów sam..nie wiem czy mam mu zaufać i spróbować czy dać sobie spokój, bo mam wrażenie, że to jest dla niego po prostu dobrą rozrywką, a żadnych uczuć w tym nie ma..