Zgadzam się, wymieniłyście bardzo ważne rzeczy.
Myślę także, że nie powinno się babrać w przeszłości partnera. To co było- było i nie ważne, ponieważ teraz jest teraz. Jest z daną kobietą, chce z nią być, kocha ją i to powinno się liczyć a nie jakieś zabawy w przeszłość.
Wiele kobiet i dziewczyn dopytuje partnerów o byłe. Są też na tyle perfidne, że pytają o stosunki a przecież to nie ma znaczenia i do szczęścia nie potrzebne. Zamiast skupiać się na teraźniejszym związku odbiegają myślami wstecz gdy ich jeszcze w czyimś życiu nie było. Albo jakieś wypominki "jak mogłeś być z nią?" -Okej był, ale teraz jest z "Tobą". Przez takie coś związek się psuje a nie buduje.
Uważam też, że nie powinno się ciągnąć kłótni z byle powodu. Każdy czasem wstaje lewą nogą i ma prawo marudzić. Lepiej jest nie zareagować tylko ugryźć się w język, ewentualnie lekarstwem może być przytulenie się do wściekłego byka.
Niepotrzebne słowa prowadzą do niepotrzebnych awantur. Cierpliwość i dyplomacja -to kobiecy, ogromny atut, tylko że zapomniany przez większość. I mi zdarza się zapomnieć...
Nie powinno być przesadnej zazdrości. Zaufanie to podstawa, ale mam na myśli troszkę coś innego.
Każda chyba ma jakieś wady i uwagi odnośnie swojego wyglądu i zdarza nam się pozazdrościć innej czegoś. Porównywanie się do innych nie ma sensu, ponieważ prawda jest taka, że gdyby nasze niedoskonałości przeszkadzały partnerowi, to by z nami nie był.
Widocznie nasi faceci kochają nas takimi jakimi jesteśmy. I nie powinno się narzekać na wygląd przy facecie. "Mogłabym mieć mniejszy brzuch," "mogłabym mieć większe cycki" "jestem za chuda/ za gruba/ za niska/ za wysoka/" -Gdy będziemy tak wałkować przy nich to ten kompleks stanie się widoczny dla faceta. Narzekać można gdy nas nie słyszą, bo skoro nie zauważają naszych "ale", to niech tak dalej będzie.
Faceci uwielbiają optymizm. Brat zawsze mi wałkował, że jeśli facet wraca do domu po pracy i pierwsze co widzi, to naburmuszoną jędzę, to odechciewa mu się wszystkiego. Z racji tego, że my kobiety uwielbiamy się złościć bez powodu, mamy swoje humorki, powinnyśmy nieco je pohamować i zamiast humorzastym nastrojem, lepiej jest zarażać partnera uśmiechem. A jak czujemy, że w danym dniu jesteśmy jak tykająca bomba, to lepiej ostrzec partnera, że mamy zły dzień. Nie ma ludzi idealnych, ale nasze połówki nie są jasnowidzami, nie czytają w naszych myślach i wiedzą o co nam chodzi i dlaczego się złościmy. Wystarczy powiedzieć, szczera rozmowa nigdy nie zaszkodzi. Ciągłym marudzeniem można facetowi obrzydzić życie.
Moim zdaniem każda z nas zna receptę na udany związek a raczej każda z nas może być ideałem kobiety, tylko większość z nas olewa tą widzę i do tej "recepty" się nie stosuje.