Hejka
I znów zaległości w czytaniu......
Dobrze, że ja już nie mam problemu z lekarstwami, z antybiotykiem w zawiesinie kiedyś był ale nie aż tak jak u Saszy.
Teraz łyka tabletki a jeśli ma jakiś syrop (np na kaszel) to zawsze czymś sobie zagryza, czekoladą czy czymś słodkim żeby smak poprawić
Szanelka, no brawa dla synka za chęci
raz, drugi spróbuje i może mu się spodoba
A ja dziś w pracy robiłam głównie to samo co wczoraj, ale wiem, że będę wystawiała faktury sprzedaży, rozliczała paliwo i zajmowała się ubezpieczeniami aut, tzn pilnowania i załatwiania ubezpieczeń.
Ja właśnie wolę taką pracę, że robię swoje, wagę będę obslugiwała wtedy, gdy wagowego nie będzie (bo tak się układają zmiany że na 3 godziny się przejmuje wagę). Ale kierowców jest mało w dzień, jak rano wyjadą to rzadko wracają.
Dziś rano doszla do nas informacja z innej żwirowni (zupełnie obca firma), że faceta kruszarka wciagnęła, tzn kurtkę wciągnęło, cos go wciągnęło, wyciągnęłi go ale helikopter przyleciał ale niestety nie uratowali go....
Masakra.... chłopak 38 lat, brat szefowej.
No, a ja z pracy pojechałam do fryzjera, trochę podcięłam włosy i w końcu obcięłam grzywkę, teraz mam na bok ale na czole, tzn nie wchodzi mi do oczu i normalnie aż mi dziwnie bo ciągle miałam ją w oczach.
Wróciła, przyszła sąsiadka bo chciała dokumenty zeskanować, posiedziała chwilę, a potem pożyczyłam rower od teściowej i pojechałam z tą sąsiadką na 40-minutową "wycieczkę" w poszukiwaniu placu z jagodami.
I powiem Wam super po tej przejażdżce, zmęczona byłam lepiej jak na tym stacjonarnym.
I stwierdziłam, że sobie kupię też rower ale własnie złożyłam wniosek żeby na raty. 8 rat po 54zł to mogę spłacać a stwierdziłam, że w miarę możliwości będę jeździła po pracy choćby z pół godzinki.
Czekam tylko na "werdykt" czy dostanę na raty czy nie.....
Kończę już bo jest po 22 i trzeba iść spać.
Dobranoc