babeczka napisał(a):W związku najważniejsza jest szczerość,lojalność nie mąwióc o innych przymiotach,a jak sama - paulo- piszesz, nie potraficie być ze sobą szczerzy - błąd.Bo jeśli teraz tak jest potem może być gorzej. Coś mi się wxdaje, że jeszcze albo nie jesteście "dotarci", albo zwyczajnie nie pasujecie tak na prawdą do siebie - mimo, że piszesz o wielkiej między Wami miłości. Gdyby ta miłość była - rozumielibyście się w pół słowa,a czasami i tych słów nie byłoby potrzeba,bo wystarczyłoby tylko na siebie spojrzeć i wiedzielibyście,o co Któremu z Was chodzi. A tak na marginesie - czasami mówimy,że nie damy rady, ale okazuje się, że kobiety są osobami bardzo silnymi i przetrzymają największe trudności,problemy jak i zawirowania życiowe.
Tak, szczerość, lojalność, itd, ok. Ale to nie jest tak że nie jesteśmy ze sobą szczery. Prawda jest taka że ja mówię mu nawet np. o tym że mi się paznokieć złamał - podaję tylko przykład. Ale taka jest prawda, mówię mu wszystko, nawet największe pierdoły które robiłam w ciągu dnia. Jedyny nasz problem nie polega na szczerości jako takiej, a raczej na tym że nie mówimy sobie od razu o pewnych sprawach i potem to się nawarstwia i wybuchają kłótnie. To jest tak naprawdę nasz jedyny problem.
Ale! Z drugiej strony niejednokrotnie jest tak że spojrzymy po sobie i wiemy o co nam chodzi, czego chcemy, czy coś nam odpowiada a może jesteśmy całkowicie (obydwoje) na nie. Tylko że nie jesteśmy tacy jak opisałaś - bo to się nie w każdej sytuacji sprawdza. Wybierając np. menu weselne nie mogę na niego spojrzeć i wiedzieć co mu odpowiada a co nie, to nielogiczne jest. I tak jak mówię - są sytuacje w których naprawdę jest to doskonałe porozumiewanie się, ale również niejednokrotnie trzeba o czymś ze sobą porozmawiać.
I nie zgodzę się z Tobą że nie pasujemy do siebie. Ja uważam że jesteśmy doskonałą parą, ba! jesteśmy parą która potrafi ze sobą tak rozmawiać że każdy wokoło myśli że się zaraz pokłócimy a my po prostu się przekomarzamy, czasem na naprawdę ostre słowa.
aii napisał(a):Jak dla mnie, taka miłość o której wspominasz - rozumienie się bez słów, w pół zdania, to taka trochę bajka (możliwe jest to owszem, jednak nie w każdej sytuacji czy dziedzinie życia - taka utopia trochę ). Dlatego, że miłość, to dla każdego co innego, co innego ją tworzy, w zupełnie innych proporcjach. Poza tym związek to dwoje odrębnych ludzi, którzy chcą i tworzą jedność, ale bez zachowanej równowagi (pozytywów i negatywów) nic nie przetrwa.
Masz rację, nie w każdej sytuacji sprawdza się rozumienie bez słów, ale opisałam to wcześniej.
Tylko że dla mnie miłość to zaufanie, szczerość, a może przede wszystkim przyjaźń. Ale nie taka kolega - koleżanka, tylko taka która jest nadzwyczaj prawdziwa. Może i nie zawsze potrafię powiedzieć mu co mi na sercu leży, nie zawsze robię to wprost, ale jednocześnie staram się z całych sił mówić o naprawdę wszystkim co mi nie odpowiada.
Poza tym - dla mnie miłość to wspominanie tego wszystkiego co było piękne, szczęśliwe, radosne w naszym związku, oraz planowanie przyszłości - raz pozytywnej, raz negatywnej, noo po prostu realnej