Wiecie może ubzdurałam sobie coś w głowie lub nie wiem co, ale mam taki cień nadziei.. Wierzę, że jeszcze będzie dobrze, że jest szansa, że doniose ciążę., że pójdę za tydzień na wizytę i usłysze serduszko mojego maleństwa.
-tylko zastanawiam się czy ją naprawdę wierzę w to, że będzie dobrze czy tylko wbiłam sobie ta myśl do głowy. Ją już wariuje, czuje, że idę na dno
. nie życzę nikomu tego naprawdę
ten płacz ta słabość ta bezsilność jest silniejsza odemnie.
. Próbuje nie myśleć, ale tak się nie da. Gdy kładę się spać to wszystko pęka we mnie, łzy wylewam w poduszki.
-przepraszam was, ale chciałam wyrzucić z siebie chodź trochę smutku
.