W chrząstce nie boli aż tak bardzo. W wardze też nie bolało naciąganie kleszczykami tylko bardziej igła i sam wyraz twarzy kosmetyczki. To dopiero był ból jak na nią patrzyłam. Tak łapy się jej trzęsły, że narobiła mi dodatkowego stracha. W sumie da się przeżyć, gorzej było ustać na nogach po wszystkim. Zjazd.
Stres i nerwy odchodziły.
A co do babrania to o kolczyk w wardze czy nad trzeba dbać i często przemywać żeby coś na nim nie pozostało. Szczególnie podkłady (jeśli się używa) i resztki jedzenia. No wiadomo, że przecież ustami się je więc coś zawsze może się w kolczyku zawieruszyć. Jak się o to dba to nie ma problemów z estetyką i higieną. Mi z początku warga spuchła, bo złapałam małą infekcję. Nic takiego strasznego, są do tego specjalne płyny do płukania, po prostu te miejsca są bardzo podatne na infekcję gdy jest świeże przebicie.
Ok, odbiegłyśmy nieco od tematu, Kayira podała odpowiedni wątek...
Dzisiaj marudzić będę na pogodę, na nastrój i to chyba wszystko. Mam zamiar nie psuć sobie dnia marudzeniem.