Ostatni dzień długiego weekendu. W końcu poprawiła się pogoda choć dziś mogło by lać bo i tak nigdzie się nie wybiorę ps. mam podwójnego kaca:( moralnego rowniez
W planach praca, musze wyskoczyć po zapas kiełbasek wege potem jak bedę wracać to wejdę do Rossmanna, na promocję a potem to już do domu, może w końcu porobię prania itp...
rozpoczął się z samego rana. Generalne porządki, później zakupy i niespodziewany wypad nad ocean. Tam mimo deszczu troszkę pobiegliśmy z Niemężem, poszliśmy na obiad i wróciliśmy do domu.
Mam zamiar dzisiaj zrobić wszystko bym jutro nie musiała nic, czyli zakupy, obiad, pranie. By wieczorem mogła spokojnie usiąść z moim przed telewizorem i oglądać filmy.
Od rana przy pracy, miałam niby kilka niewielkich zadań do zrobienia przez weekend (sama chciałam -.-), a życie zdeptało wyobraźnię - wczoraj nie zrobiłam nic, dzisiaj wolny dzień zmarnowany.