Ja schroniska odwiedzać nie muszę żeby pomóc zwierzakom. Wystarczy, że przygarniam wszystkie "znajdy", które ludzie porzucają w mojej okolicy
Najnowszym nabytkiem jest czarna kicia bez uszka, ktorą jakiś pacan na moich oczach wyrzucił z samochodu i odjechał w siną dal. Teraz czarnulka mieszka u mnie i miewa sie całkiem dobrze. Mimo wszystko widać, że wiekszość życia spędziła nie znając świata, bo na dworze jest strasznie niepewna i płoszy ją każdy powiew wiatru
Za to świetnie dogaduje się z Cezarem (owczarek na zdjęciach wyżej). Ślicznie wyglądają kiedy śpią razem przytuleni
Nie rozumiem tylko jak można porzucić zwierzaka. Chore to jak dla mnie.
Dwa lata temu pożegnałam mojego kochanego kundelka. Przeżyłam z nim 13 lat czyli większe pół mojego życia. Również był podrzutkiem, którego moi rodzice znalezli w worku na śmieci zostawionym przy drodze.