ja nie wspominam dobrze swojego pierwszego razu... miałam 19 lat.. byłam z chłapakiem którego znałam od gimnazjum .. w gimnazjum chodziliśmy rok.. potem sie rozeszliśmy.. i potem znowu zeszliśmy... chodziliśmy rok zanim zdecydowałąm że jestem gotowa. i w któryś majowy weekend byliśmy sami w domu.. i stało się... pierwszy raz nie był bolesny, ale też nie był przyjemny, krwawienie miałam ale nie duże- takie jakbym miała końcówke okresu... ale co było źle? że nie liczył sie z moimi uczuciami, i po wszystkim nawet mnie nie przytulił, nie zapytał jak się czuję, mówił tylko że było mu dobrze...
a po 2 tygodniach rozeszliśmy się, bo okazało sie że przez ten rok byłam nie tylko ja. romansował gdzie popadnie... byłam zaślepiona i głupia że tego nie wiedziałam..
albo nie domyślałam się że coś jest nie tak.. jego wymówki ze musi w weekend pracować.. wydało się kiedy jedna z jego dziewczyn napisała na jego tel smsa, a ja odczytałam, on był w lazience . tekst smsa pamiętam do dziś: : dziękuję kochanie za wczorajszy wieczór i do zobaczenia jutro" byłam zła.. on twierdził że to pomyłka.. ale przy nim zadzwoniłam z jego tel na nr tej dziewczyny, nie wzruszało go to.. spytałam sie kim jest a ona ze jego dziewczyną od pól roku, a ja? jego dziewczyną a w sumie to juz eks... i rozłączyłam się, dałam mu w morde i powiedziałam że ma wynosić się z mojego życia... powiedziałam że tylko mnie wykorzystał, a on na to " o co ci chodzi? to był tylko seks".. dla mnie dziewczyny która straciła z facetem dziewictwo to nie był tylko zwykły seks.. ale emocje i wiara że robie to z facetem którego kocham...
nie chce wspominać swojego pierwszego razu... dla mnie go nie było...