Pisałam to już w innym poście, ale powtórzę to tu jeszcze raz, bo uważam, że każdy, kto ma problem ze zniszczonymi, wypadającymi włosami powinien tego spróbować!
Ja na wypadające, osłabione, zniszczone, łamliwe włosy polecam zestaw JANTAR firmy Farmona (WYCIĄG Z BURSZTYNU). W skład wchodzą: szampon, odżywka/wcierka oraz mgiełka. Używam od około 5 miesięcy i jestem baaardzo zadowolona. Pod wpływem suszarki i częstego farbowania moje włosy się przerzedziły, pokruszyły wręcz, były kompletnie bez życia. Teraz dostały nowej energii i co najważniejsze - zgęstniały i szybciej rosną.
W międzyczasie używam jeszcze nasion kozieradki. Napar z nich wcieram w skórę głowy, zawsze na noc. Śmierdzi, ale można się przyzwyczaić. Ma "rosołowy" zapach. Dodatkowo, kozieradka ma jeszcze jedno zastosowanie. Mianowicie, doskonale radzi sobie z trądzikiem i różnymi wypryskami na twarzy. Można używać nasion po zaparzeniu jako maseczki lub naparu jako toniku do mycia twarzy.
Do Jantaru i kozieradki podchodziłam bardzo sceptycznie. Brałam wiele, różnych tabletek (skrzypy, pokrzywy, również jakieś specjalne przepisane od dermatologa), stosowałam szampon Dermena, jakieś toniki na porost włosów, ale nic to nie dało. Wyrzuciłam kasę w błoto, bo efektów żadnych nie zauważyłam. Natomiast, te dwa specyfiki - Jantar i kozieradka - naprawdę działają. Nawet nie wiem, który lepiej. Teraz odstawiłam kozieradkę. Stosuję tylko Jantar i nie jest źle. Nigdy mi tak szybko włosy nie rosły, pojawiło się też wiele tzw. baby hair. Ale do kozieradki jeszcze wrócę.
W przeciwieństwie do tego, co przepisywał mi mój dermatolog, Jantar (cały zestaw kosztuje ok. 20-26 zł) i kozieradka (1-2 zł) są naprawdę tanie, a SKUTECZNE!
Ponadto na końcówki włosów świetnie sprawdza się jedwab w płynie. Ułatwia również rozczesywanie włosów po umyciu.
Polecam spróbować.
Dum spiro, spero...